#15 Zaginięcie podczas rejsu – sprawa Amy Bradley
Zaginięcia na morzu należą do najtrudniejszych przypadków i
stanowią prawdziwe wyzwanie dla śledczych. W większości z nich
przyjmuje się, że osoba zaginiona utonęła wskutek nieszczęśliwego
wypadku lub też popełniła samobójstwo skacząc za burtę.
Ale przesłanki w sprawie Amy zdają się wskazywać na trzecią
możliwość – uprowadzenie.
RODZINNY
WYJAZD
Amy Lynn Bradley (ur. 12 maja 1974 roku w USA) była absolwentką
Longwood College w stanie Virginia – studiowała wychowanie
fizyczne:
Wybór kierunku studiów wydawał się oczywisty, bowiem od lat
uprawiała różne sporty, w tym ukochaną koszykówkę. Wiadomo jedynie, że miała chłopaka, ale nigdy nie występował publicznie w tej sprawie.
Tuż po ukończeniu szkoły rodzice Amy, Iva i Ron zaskoczyli ją
niespodziewanym pomysłem: zaprosili ją i jej brata na rejs po
Karaibach (większość źródeł wskazuje, że Ron dostał bilety w
prezencie od swojego pracodawcy: firmy ubezpieczeniowej).
Stwierdzili, że to nie tylko okazja by uczcić jej nową pracę
(miała ją rozpocząć na wiosnę 1998 roku), ale i szansa na
cudowne rodzinne wakacje.
Zdaniem znajomych Amy nie do końca była przekonana do tego pomysłu.
O ile sam wyjazd zapowiadał się wspaniale i raczej nie miałaby
szans sama zapłacić za taką wycieczkę w innym terminie, to była
po prostu zbyt zajęta. Data wyjazdu pokrywała się z jej
przeprowadzką do nowego mieszkania (w pobliżu jej rodziców i
brata), a data powrotu wypadała tuż przed rozpoczęciem nowej
pracy, na której jej bardzo zależało. Ponadto od dziecka obawiała
się wody (choć co ciekawe świetnie pływała i odbyła kurs na
ratownika).
Po krótkich namowach bliskich zdecydowała się na wyjazd.
21 marca 1998 roku rodzina wypłynęła w tygodniowy rejs okrętem
„Rhapsody of the Seas”, należącym do Royal Caribbean
International (jednej z największych spółek tego rodzaju na
świecie):
Amy dzieliła pokój z Bradem - oboje mieli do dyspozycji osobny
balkon (co ma znaczenie dla jednej z teorii).
ZAGINIĘCIE
Plan podróży zakładał, że statek będzie wpływać kolejno do
karaibskich portów na krótkie wycieczki dla pasażerów.
Pierwszą ze zwiedzanych wysp była Aruba - która kilka lat później
(w 2005 roku) stała się obiektem bardzo podobnego śledztwa: w
sprawie nadal niewyjaśnionego zaginięcia nastoletniej turystki
Natalee Holloway. Nawiasem mówiąc, to właśnie mama Natalee
przeprowadziła lata później wywiad z rodzicami Amy dla programu
„Vanished”.
Między przystankami pasażerowie mogli korzystać z rozrywek
zapewnianych przez animatorów, które co wieczór kończyły się
dużą imprezą na głównej sali statku.
W nocy z 23 na 24 marca rodzina Bradley także brała udział w tej
imprezie:
Amy dużo tańczyła tego wieczoru – głównie z mężczyzną
należącym do zespołu muzycznego „Blue Orchid”, który
występował na tych imprezach: Alisterem Douglasem, nazywanym
‘Yellow’:
Wg późniejszych zeznań Brad i Amy zakończyli imprezę ok. 1 w
nocy i udali się do swojego pokoju. Rozmawiali chwilę przed snem -
jak pamięta Brad to tuż po pierwszej już zasypiał.
Ron opisuje, że zajrzał do ich pokoju ok. 05:15-05:30 i widział,
że oboje jeszcze spali. Gdy zajrzał ponownie, tuż po 6-tej Amy nie
było już w łóżku (wg. niektórych relacji widział Amy na
balkonie, a gdy przyszedł drugi raz nie było jej tam ani też nie
leżała w swoim łóżku).
Po pewnym czasie zaniepokojeni przedłużającą się nieobecnością
bliscy rozdzielili się i zaczęli jej szukać m.in. w sali, gdzie
odbywały się śniadania, następnie przy basenie i wszędzie tam,
gdzie pasażerowie mieli swobodny dostęp (zwrócili też uwagę, że
z pokoju zniknęły jej buty oraz papierosy, jakby wyszła tylko na
chwilę zapalić).
Ponieważ po Amy nadal nie było śladu powiadomili o tym pracowników
statku – co oczywiste obsługa nie uważała tego za alarmujące:
statek był na tyle duży, że kobieta mogła się przemieszczać w
dowolną stronę i mijać się z nimi, ponadto powiedziano im, że
tej nocy piła dużo alkoholu i mogła po prostu zasnąć na którymś
z pokładowych leżaków. Nie wyrazili także zgody na wezwanie jej
przez głośniki na pokładzie, bo ich zdaniem mogłoby to obudzić
pasażerów.
Jej bliscy zwrócili uwagę na istotny fakt: w momencie, gdy
rozmawiali z pracownikami podszedł do nich Yellow i powiedział do
Brada „przykro mi, że coś się stało twojej siostrze”, po czym
się oddalił. Dopiero później dotarło do nich, że w trakcie tej
rozmowy nikt poza ochroną jeszcze nie wiedział, że Amy zaginęła
(co potwierdzili inny pracownicy, mający kontakt z mężczyzną tego
ranka), a Yellow z całą pewnością nie wiedział, o czym
rozmawiali.
Tego samego ranka, ok. 8-mej statek przybił do portu w Curaçao
(wyspy Małych Antyli) – nim pasażerowie zaczęli opuszczać
pokład rodzina Amy błagała, by opóźnić tę wycieczkę, bowiem
część pasażerów kończyła tam podróż, a mogli przecież
widzieć Amy nad ranem lub być ważnymi świadkami. Obsługa nie
wyraziła na to zgody, co więcej niechętnie reagowała na wszelkie
ich prośby: nawet jeśli sądzili, że mogło dojść do wypadku to
nie chcieli tego nagłaśniać wśród pasażerów.
Dopiero po godzinie 8-mej z głośników puszczono komunikat, w
którym proszono Amy (lub osoby, które ją widziały) o pilny
kontakt z ochroną – jednak o tej porze większość pasażerów
była już na lądzie.
Zrozpaczona rodzina Amy powiadomiła policję, ta zaś straż
przybrzeżną i jeszcze 24 marca po godzinie 17-tej funkcjonariusze
straży granicznej Antyli rozpoczęli trwające 4 dni poszukiwania na
pokładzie statku - niestety bez efektu. Poszukiwano jej także na
morzu – o świcie statek był na tyle blisko brzegu, że gdyby Amy
wypadła lub skoczyła za burtę to prawdopodobnie szybko znaleźliby
jej ciało.
YELLOW
Pierwszą osobą, która była przesłuchiwana poza rodziną Amy
był oczywiście Yellow: wg jego zeznań ostatni raz widział Amy ok.
1 w nocy, gdy kobieta była już mocno pijana i zmęczona. Mężczyzna
po zakończeniu imprezy w głównej sali wrócił ponoć do swojej
kajuty i wyszedł z niej dopiero wtedy, gdy Amy była już
poszukiwana.
Yellow |
Policja nie mogła obalić ani potwierdzić tego alibi, zdecydowała
się zatem na użycie wariografu. Mężczyzna przeszedł pomyślnie
to badanie, jednak rodzina Amy jest pewna, że wiedział on coś
więcej: ojciec Amy czekał na korytarzu podczas tego testu i
zauważył, że tuż po wyjściu Yellow pokazywał oczekującym
kolegom triumfalne znaki, unosił kciuki do góry i „zachowywał
się, jakby wygrał los na loterii”. Rodzina Bradley do dziś
utrzymuje, że Yellow odpowiada za porwanie Amy bądź za przekazanie
jej handlarzom ludźmi.
W tym przekonaniu utwierdza ich fakt, że gdy trwały już
poszukiwania podeszły do nich dwie pasażerki, bardzo zdenerwowane
bo próbowały ich znaleźć od prawie godziny: chciały
poinformować, że widziały Amy wraz z Yellow o godzinie 05:45,
wchodzących razem do sali gdzie poprzedniego wieczoru odbywała się
impreza. Kobieta wyglądała na zmęczoną – w ręku trzymała
szklankę z ciemnym napojem, prawdopodobnie colą lub kawą. Były
przekonane co do godziny spotkania, bo patrzyły na zegarek po
przyjściu na tę salę. Twierdzą też, że rozpoznały Yellow, bo
częściej niż pozostali pracownicy obsługi zagadywał do ludzi,
zapraszał ich na parkiet itp. więc był rozpoznawalny dla
uczestników rejsu.
O ile można podważyć, że jego towarzyszką była Amy, to stoi
to w sprzeczności z jego zeznaniem, że o tej porze na pewno był w
swojej kajucie. Osoby z otoczenia Amy wierzą obu dziewczynom i
zadają pytanie, jaki miałby powód by zatajać spotkanie o tej
porze z inną pasażerką czy pracownicą obsługi, skoro dałoby mu
to alibi w sprawie zaginięcia Amy?
Wiadomo, że Yellow po kilku latach od tego wydarzenia się nawrócił i postanowił dołączyć do zespołu gospel, z którym występuje do dziś. Internauci nadal wysyłają mu wiadomości, pytania a nawet pogróżki w związku z tą sprawą, ale ignoruje każdą próbę kontaktu.
Wiadomo, że Yellow po kilku latach od tego wydarzenia się nawrócił i postanowił dołączyć do zespołu gospel, z którym występuje do dziś. Internauci nadal wysyłają mu wiadomości, pytania a nawet pogróżki w związku z tą sprawą, ale ignoruje każdą próbę kontaktu.
ZAŁOGA
STATKU
Wątpliwości rodziny budziło także zachowanie pracowników
statku – o ile oczywiste jest, że niewyjaśnione zaginięcie nie
stanowi dla nich najlepszej reklamy, a jedynie niepotrzebny rozgłos,
to poza bagatelizowaniem sprawy poszli o dziwo o krok dalej. W
trakcie śledztwa okazało się, że nie zachowały się żadne
fotografie Amy poza zdjęciami robionymi przez jej rodzinę -
organizatorzy wycieczki fotografowali pasażerów i za drobną
dopłatą wywoływali dla nich odbitki na pamiątkę. Amy była jedną
z osób, która zamówiła te zdjęcia i zdaniem rodziny było ich
naprawdę wiele: w wieczorowej kreacji, podczas kolacji z rodziną,
na pokładzie czy podczas różnych zajęć w ciągu dnia. Jak się
okazało, choć na jednej kliszy robiono zdjęcia kilku osobom z
rzędu (np. 2 zdjęcia Amy, 2 zdjęcia jej mamy i 2 zdjęcia dla pary
siedzącej obok) to brakowało tylko zdjęć samej Amy, a załoga nie
potrafiła wytłumaczyć co stało się z kliszami.
Jej rodzina była obecna podczas robienia większości tych zdjęć i
po uzyskaniu potwierdzenia od innych pasażerów, że dostali
zamówione odbitki zgłosili ten fakt śledczym.
Na korzyść Spółki zarządzającej tym rejsem przemawia fakt, że
wyrazili zgodę na pełne przeszukanie i zarządzający nią ludzie
nie utrudniali działań policji w ich trakcie – w przypadku statku
na międzynarodowych wodach wymagany jest osobny nakaz, potwierdzony
przez kilka organów śledczych.
Jedno z ostatnich zdjęć, zrobionych Amy przez jej rodzinę |
DALSZE
POSZUKIWANIA
Bliscy Amy nie poddawali się, uznając teorię o wypadku lub
samobójstwie za absurdalną. Tym bardziej, że jednym z pierwszych
doniesień było zeznanie taksówkarza z Curaçao: mężczyzna
zgłosił się na policję i poinformował, że w dniu zaginięcia w
godzinach przedpołudniowych do jego auta wsiadła zdenerwowana
kobieta, która pilnie chciała skorzystać z telefonu – jest
przekonany, że była to Amy. Pamiętał też, że kobieta miała
zielone oczy o nietypowym odcieniu. Zeznania mężczyzny wskazywały,
że równolegle do statku należało przeszukiwać same miasto.
Miesiąc
później rodzina kobiety przeżyła kolejne ciężkie chwile:
otrzymali telefon od śledczych z Małych Antyli, że znaleziono
szczątki ciała (prawdopodobnie kobiety) w stanie mocno posuniętego
rozkładu – ofiara miała krótkie, ciemne włosy. Tragiczna
niepewność trwała kilka dni: ostatecznie okazało się, że
szczątki należały do młodego mężczyzny.
Wkrótce sprawa zaginięcia stała się bardzo medialna, ruszyła
także publiczna zbiórka pieniędzy na poszukiwania Amy. Wyznaczono
nagrodę w wysokości 250 tysięcy dolarów i sprawdzano kolejne
doniesienia, jednakże wszystkie tropy prowadziły donikąd.
Jesienią 1999 roku rodzice kobiety otrzymali e-mail od niejakiego
Franka Jonesa – mężczyzna poinformował, że działał niegdyś w
siłach specjalnych, a obecnie prowadzi agencję detektywistyczną.
Pisał także, że nie po raz pierwszy władze karaibskich wysp
tuszują sprawy zaginięć, by nie odstraszać turystów, on sam
jednak chciałby im pomóc przełamać tę zmowę milczenia, bo ma do
tego ludzi i środki. Sądził także, że dotarł do ludzi
odpowiedzialnych za zniknięcie kobiety.
Rodzina Amy zatrudniła Franka – tym bardziej, że władze Małych
Antyli informowały już kilkakrotnie, że wyniki ich śledztwa nie
wskazują na porwanie lub zabójstwo, a śledztwo prowadzone przez
FBI nie doprowadziło do przełomu.
Frank Jones |
Jono Senk - wspólnik Franka |
Już pierwsze tygodnie tej współpracy przyniosły rezultat: dwóch
pracowników Jonesa dotarło do kucharki Judith Margarithy, która
wyznała że Amy przebywa w Curaçao w domu pilnowanym przez
strażnika. Widywała ją wielokrotnie w pobliskim sklepie i na
siłowni, ale kobieta z nikim nie rozmawiała i nie była nigdy sama:
najczęściej towarzyszył jej postawny mężczyzna o długich blond
włosach. Opisała także jej tatuaż– charakterystyczny diabeł
tasmański na lewym ramieniu (pozostałe tatuaże Amy to: chiński
symbol na lewej łydce, symbol słońca na dole pleców oraz rysunek
gekona obok pępka):
Następnie ludzie Jonesa ustalili, że mężczyzna wskazywany jako
towarzysz Amy porusza się ciemnozielonym SUV-em.
Przez kilka następnych miesięcy Jones i jego ludzie przekazywali
rodzinie Bradley kolejne doniesienia i raporty ze swojej
działalności.
Gdy
Jones uznał, że zebrane informacje są wystarczające poinformował
rodziców Amy, że wiedzą gdzie i z kim przebywa ich córka, ale do
przeprowadzenia akcji jej odbicia potrzebne są dodatkowe fundusze.
Jej rodzice poprosili o zdjęcia, chcąc się upewnić, że
faktycznie jest to ich córka (obawiali się głównie, że detektywi
wtargną do domu niewinnych osób i tym samym zaszkodzą
poszukiwaniom ich córki). Otrzymane fotografie rozwiały ich
wątpliwości: zobaczyli na nich kobietę idącą po plaży w
towarzystwie kilku mężczyzn, a na jej lewym ramieniu i łydce widać
było tatuaże jakie miała Amy.
Rodzice
przekazali pieniądze Jonesowi, a na czas planowanej akcji rodzina
kobiety przeniosła się do hotelu na Florydzie, gdzie czekała na
telefon.
Osobą, która pomagała finansowo rodzinie Bradley był szef Rona. Gdy dowiedział się, że są potrzebne fundusze na akcję powiedział, że da im pieniądze, ale dla pewności chce sprawdzić Franka Jonesa.
Szef Rona wysłał na Karaiby niejakiego Tima Buckholtza (niegdyś snajpera w siłach specjalnych). Mężczyzna w pierwszej kolejności zaczął obserwować dom, w którym ponoć przebywała Amy, jednak w ciągu kilku godzin nie zobaczył nic podejrzanego. Odniósł raczej wrażenie, że jest to zwykły dom mieszkalny, należący do kilkuosobowej rodziny. Sam Jones większość dnia spędził pijąc alkohol w barze. Tim utwierdził się w podejrzeniach, gdy wieczorem będąc w tym samym barze podsłuchał rozmowę telefoniczną Franka z rodzicami Amy: Frank powiedział im, że jego ludzie w tym momencie pilnują domu i lada dzień rozpocznie się akcja. Tim chwilę później skontaktował się z Bradleyami i przekazał im swoje ustalenia.
Szef Rona wysłał na Karaiby niejakiego Tima Buckholtza (niegdyś snajpera w siłach specjalnych). Mężczyzna w pierwszej kolejności zaczął obserwować dom, w którym ponoć przebywała Amy, jednak w ciągu kilku godzin nie zobaczył nic podejrzanego. Odniósł raczej wrażenie, że jest to zwykły dom mieszkalny, należący do kilkuosobowej rodziny. Sam Jones większość dnia spędził pijąc alkohol w barze. Tim utwierdził się w podejrzeniach, gdy wieczorem będąc w tym samym barze podsłuchał rozmowę telefoniczną Franka z rodzicami Amy: Frank powiedział im, że jego ludzie w tym momencie pilnują domu i lada dzień rozpocznie się akcja. Tim chwilę później skontaktował się z Bradleyami i przekazał im swoje ustalenia.
Okazało
się, że Jones oszukiwał bliskich Amy od początku: nie pracował
nigdy dla służb specjalnych, nie miał żadnych informacji o niej,
a pieniądze przeznaczane na rzekome poszukiwania wydawał na imprezy
i alkohol. Zdjęcia rzekomej Amy były sfabrykowane, a mężczyzną o
długich blond włosach był jego wspólnik, Jono Senk – przyznał
się, że na potrzeby tych fotografii zakładał perukę.
Rodzina
Amy była zdruzgotana: po latach przyznają, że największą szkodę
wyrządzono im nie ze względów finansowych ani nie przez dawanie
fałszywej nadziei, że kobieta żyje i wkrótce ją odzyskają:
najważniejsze, co im odebrano to bezcenny czas na jej poszukiwania.
Syn
Judith Margerithy (który nie miał wcześniej pojęcia o jej udziale
w sprawie) powiedział po fakcie, że jego matka od lat wykorzystuje
i okłamuje ludzi, dlatego też nie utrzymywał z nią kontaktów i
miał nadzieję, że zostanie surowo ukarana.
W
lutym 2002 roku Franka Jonesa oskarżono o wyłudzenie ok. 212 tys.
dolarów (ponad 24 tys. oszczędności Bradleyów oraz niecałe 187
tys. przekazanych rodzicom Amy z ramienia fundacji działającej na
rzecz osób zaginionych). Mężczyzna przyznał się do winy i w
kwietniu tego samego roku skazano go na 5 lat więzienia z nakazem
spłaty całego zobowiązania.
POTENCJALNI
ŚWIADKOWIE
Poza zeznaniami taksówkarza pojawiło się kilka innych osób, które
są przekonane że widziały kobietę już po jej zaginięciu,
jednakże żaden z tych tropów nie doprowadził do nowych
informacji:
NURKOWIE
Dwóch nurków z Kanady przekazało, że widzieli Amy w Curaçao na
znanej plaży Porto Marie w sierpniu 1998 roku. Mężczyźni zgłosili
się na policję dopiero po powrocie do kraju, gdy dowiedzieli się
o poszukiwaniach kobiety z programu telewizyjnego. Jeden z nich,
David Carmichael zeznawał później przez komisją federalną i do
dziś podtrzymuje, że spotkali właśnie Amy.
Opisał,
że pewnego dnia gdy szykował z kolegą na plaży sprzęt do
nurkowania zobaczył zbliżającą się w jego kierunku kobietę,
której towarzyszyło dwóch mężczyzn. Gdy David odezwał się do
kolegi po angielsku kobieta nagle przyspieszyła kroku zostawiając
towarzyszy w tyle, ale jeden z nich szybko zagrodził jej drogę.
Rzucił Davidowi gniewne spojrzenie, ujął kobietę pod ramię i
poprowadził w stronę pobliskiego baru/kafejki. Gdy się oddalali
David postanowił pójść kawałek za nimi i przyjrzeć się tej
sytuacji (obawiał się, że zostanie zaraz uderzona przez jednego z
mężczyzn) – wtedy zwrócił uwagę na jej tatuaże na ramieniu i
łydce.
Co
więcej, gdy Davidowi okazano zdjęcia różnych mężczyzn z Curaçao
i pracowników statku ten rozpoznał Alistera Douglasa 'Yellow' jako
tego, który odciągnął kobietę na bok.
W
sierpniu 1998 roku Yellow był już bezrobotny – gdy zaginięcie
kobiety nagłośniono w mediach został zwolniony z pracy, bowiem
właściciele Royal Caribbean International mieli dość szumu wokół
całej sprawy.
Rodzina
Amy uważa zeznanie Carmichaela za najbardziej wiarygodne: mężczyzna
był zamożny, nie przyjął nagrody za informację w sprawie jej
zaginięcia, nie udzielał wywiadów mediom (rozmawiał tylko z
kilkoma dziennikarzami serwisów informacyjnych wraz z rodziną
zaginionej) i na własny koszt podróżował do Bradleyów by opisać
im całą sytuację.
WOJSKOWY
Trzy lata po zaginięciu Amy na policję zgłosił się były oficer
marynarki Stanów Zjednoczonych. Zeznał, że w 1999 roku udał się
w agencji towarzyskiej na Karaibach. Jedna z pracujących tam
prostytutek przedstawiła się właśnie jako Amy Bradley i prosiła go o pomoc, ale zignorował
jej prośbę. Powiedział policji, że kodeks jednostki zabraniał mu wizyt w
takich miejscach, więc dopiero gdy zakończył
służbę w 2002 roku postanowił podzielić się tą informacją. Śledczy
wysłani na to miejsce przekonali się, że budynek w którym
mieściła się niegdyś ta agencja spłonął, a nikt w sąsiedztwie
nie potrafił udzielić informacji, gdzie przenieśli się jej dawni
mieszkańcy.
Ta wersja jest bardzo krytykowana. Część ludzi nie wierzy w jego słowa, a Ci którzy wierzą, że do takiej sytuacji doszło krytykują jego brak reakcji. Nic nie stało na przeszkodzie, by złożył anonimowe doniesienie.
Niektórzy podejrzewają, że jeżeli jego zeznania są prawdą, to mogła być to osoba która podszyła się pod Amy licząc na to, że policja szybko zareaguje.
Ta wersja jest bardzo krytykowana. Część ludzi nie wierzy w jego słowa, a Ci którzy wierzą, że do takiej sytuacji doszło krytykują jego brak reakcji. Nic nie stało na przeszkodzie, by złożył anonimowe doniesienie.
Niektórzy podejrzewają, że jeżeli jego zeznania są prawdą, to mogła być to osoba która podszyła się pod Amy licząc na to, że policja szybko zareaguje.
KALIFORNIA
W 2003 roku pojawiło się kolejne doniesienie: świadkowie, których
tożsamości nie ujawniono zeznali, że 18 kwietnia 2003 roku
widzieli kobietę wyglądającą jak Amy na ulicy w San Francisco,
gdy w towarzystwie dwóch mężczyzn słuchała ulicznych muzyków.
Zwrócili na nią uwagę ze względu na nietypowe tatuaże na
ramieniu i łydce. Pamiętali także, że mężczyźni dali muzykom
monety w nieznanej im walucie. Poniżej rysopisy mężczyzn:
BARBADOS
W 2005 roku na policję zgłosiła się Judy Maurer. Opisała, że 1
marca tego roku była w centrum handlowym w Bridgetown na Barbados.
Gdy korzystała tam z toalety usłyszała kłótnię odbywającą się
tuż przed wejściem do pomieszczenia. Zgodnie z jej słowami jakiś
mężczyzna groził kobiecie, że ta pożałuje jeżeli przeszkodzi w
„jego interesie”. Powtórzył też kilkakrotnie, że spotkanie jest o 11:00 i lepiej, żeby nie robiła problemów. W toku tej kłótni Judy zrozumiała, że para
rozmawia o czymś nielegalnym, dlatego postanowiła odczekać w
kabinie aż odejdą. Gdy wydało jej się, że już się oddalili
wyszła z kabiny i wtedy zobaczyła zapłakaną kobietę przy
umywalce. Chcąc zacząć jakoś rozmowę spytała, skąd jest (usłyszała, że z Wirginii) oraz spytała o jej imię - Kobieta miała wyszeptać 'Amy'. Gdy Judy odparła nie
ściszając głosu „O, Amy, tak ma na imię moja córka!” kobieta
nagle wyprostowała się i zaczęła zbliżać się w jej stronę, co
bardzo wystraszyło Judy. Gdy rzekoma Amy opuściła toaletę Judy
wyszła chwilę później i zdążyła ją jeszcze zobaczyć w
towarzystwie mężczyzny, którego rysopis przekazała policji:
DR
PHIL
Wraz
z napływającymi doniesieniami rodzina Bradleyów nie traciła
nadziei, że odnajdą Amy. 17 listopada 2005 roku wystąpili w znanym
programie telewizyjnym „Dr Phil”.
Jego
prowadzący, Phil McGraw odbył wiele rozmów z osobami związanymi z
głośnymi sprawami kryminalnymi z USA. Gościł m.in. Burke'a
Ramsey'a (brat zamordowanej małej miss z Kolorado, JonBenet Ramsey)
czy też Terri Horman (macochy zaginionego Kyrona Hormana, o którego
sprawie można poczytać TUTAJ).
Wizyta
w programie miała jeden konkretny cel: nagłośnienie zaskakującego
tropu w tej sprawie, który rozpoczął trwającą do dziś dyskusję.
Podczas
emisji opublikowano zdjęcia znalezione na stronie internetowej,
opisującej „Egzotyczne wakacje tylko dla dorosłych” na
karaibskiej wyspie Margarita. Oferowano na niej w zawoalowany sposób
usługi seksualne świadczone przez kobiety, które można było
wybrać na podstawie galerii rozbieranych zdjęć.
Śledczy
zwrócili szczególną uwagę na jedną z tych kobiet, podpisaną
imieniem „Jas”.
Poniższe
fotografie zostały dodatkowo przebadane przez FBI – jeden ze
specjalistów wydających opinię powiedział „stawiam całą swoją
karierę, że na tych zdjęciach jest Amy Bradley”:
Porównanie
ze zdjęcia nr 2 jest zaskakujące: kości policzkowe, opadające
kąciki oczu, kształt nosa i brwi oraz niewielkie i wąskie usta
kobiety zdają się potwierdzać tezę, że to Amy. FBI dodatkowo
wskazało na wcięcie w górnej części małżowiny oraz to, że na
różnych zdjęciach tylko tył lewej łydki i tył lewego ramienia
są rozpikselowane (czyli w miejscach, gdzie Amy miała tatuaże).
Ponadto kobieta w lewym uchu ma kilka (5-6) kolczyków, tak samo jak
Amy.
Mimo
szeroko zakrojonego śledztwa nie udało się odnaleźć kobiety ze
zdjęcia ani ustalić, skąd pochodziły te fotografie.
Rodzina
bardzo przeżyła ten wątek śledztwa. Do dziś są przekonani, że
Amy żyje i jest przetrzymywana jako prostytutka. Jak widać,
rysopis przedstawiany przez Judy Maurer jest łudząco podobny do
znalezionych na stronie fotografii. Brak jednak informacji, czy Judy
zgłosiła się na policję przed czy po emisji tego programu (oba
wydarzenia datowane są na 2005 rok). Jej zeznania należą do
najczęściej podważanych i krytykowanych, co może wskazywać na
drugą możliwość.
TEORIE
1) Samobójstwo
Ta teoria ma najmniej punktów zaczepienia: Amy nie mogła się
doczekać rozpoczęcia nowej pracy, cieszyła się z urządzania
swojego pierwszego mieszkania, a podczas rejsu świetnie się bawiła.
Była blisko związana z rodziną, zwierzała im się z problemów i
nic w jej zachowaniu nie wskazywało, by przechodziła jakieś
załamanie.
2) Ucieczka
Śledczy nie znaleźli dowodów na poparcie tej tezy – raczej
skłaniali się ku teorii, że kobieta dobrowolnie opuściła statek
chcąc spędzić trochę czasu na wyspie bez rodziny, np. z mężczyzną
poznanym na pokładzie. Brak odpowiedzi na pytanie, co mogłoby stać
się z nią później.
3) Nieszczęśliwy wypadek
Teoria o wypadku ma najwięcej zwolenników: kobieta prawdopodobnie
wyszła tylko zapalić, bowiem zabrała ze sobą paczkę papierosów.
Wzięła też buty, więc raczej nie planowała palić na balkonie,
gdzie wychodziła boso. Nie mogła też wypaść z tego balkonu,
bowiem był to wewnętrzny taras – spadłaby wtedy na pokład ok.
2-2,5 m niżej.
Najbardziej prawdopodobne, że Amy postanowiła przejść się na
świeżym powietrzu i zapalić, a że zaledwie kilka godzin temu
spożyła bardzo dużą ilość alkoholu i była raczej
niewyspana to doprowadziło to do nieszczęścia. Nie można
stwierdzić na 100%, że skoro nie znaleziono jej ciała po kilku
godzinach to na pewno nie utonęła.
4) Zabójstwo na statku
Zwolennicy tej tezy zakładają, że Yellow spotkał się z Amy o świcie, gdy wyszła zapalić: możliwe, że doszło między nimi do kłótni, a następnie jej zabójstwa (np. nieumyślnego). Na prywatnych nagraniach z wieczornej imprezy widać, że Yellow nie odstępował jej na krok i wyglądał na mocno zainteresowanego kobietą, ona zaś zachowywała się z rezerwą. Nie wyklucza się, że po raz kolejny go odtrąciła, co wywołało jego agresję.
Zwolennicy tej tezy zakładają, że Yellow spotkał się z Amy o świcie, gdy wyszła zapalić: możliwe, że doszło między nimi do kłótni, a następnie jej zabójstwa (np. nieumyślnego). Na prywatnych nagraniach z wieczornej imprezy widać, że Yellow nie odstępował jej na krok i wyglądał na mocno zainteresowanego kobietą, ona zaś zachowywała się z rezerwą. Nie wyklucza się, że po raz kolejny go odtrąciła, co wywołało jego agresję.
5) Uprowadzenie
Ta teoria budzi najwięcej kontrowersji i pytań, biorąc pod uwagę
zeznania świadków którzy mieli widzieć kobietę w ciągu co
najmniej 7 lat od dnia zaginięcia. Można podzielić tę tezę na
kilka kluczowych pytań:
Jak Amy opuściła statek?
Zwolennicy teorii o uprowadzeniu zakładają, że Amy została
wyprowadzona lub też opuściła statek dobrowolnie w porcie Curaçao
(np. pod pretekstem, że jej bliscy są już na lądzie i czekają na
nią). Niektórzy internauci sugerują, że mogła być odurzona, a
osoba zamieszana w jej zniknięcie wyniosła nieprzytomną kobietę
na ląd. Na tym statku obsługa korzystała z osobnego trapu, skąd wynosili na ląd np. worki śmieci czy wnosili zapasy, możliwe zatem że tą samą drogą Amy opuściła statek.
Czy Amy została uprowadzona przez handlarzy ludźmi?
To jedyna teoria, jakiej stanowczo trzyma się rodzina Amy. Raport
ONZ z 2016 roku wskazuje, że właśnie w rejonie Ameryki Środkowej i Karaibów handel ludźmi stanowi znaczący problem, a większość tych przypadków związana jest z wykorzystywaniem seksualnym kobiet
(odwrotnie niż np. w regionie Afryki subsaharyjskiej, gdzie ofiarą
handlarzy najczęściej padają dorastający chłopcy i młodzi
mężczyźni jako przymusowi robotnicy lub jako
'żołnierze'). Miejsca atrakcyjnie turystycznie, pozwalające na
transport ofiar np. drogą morską ułatwiają anonimowość nie
tylko handlarzom, jak i klientom licznych agencji towarzyskich.
Sprawa Amy pozwoliła nagłośnić jeden z problemów związanych z
seksturystyką w regionie karaibskim: zatrzymano wiele osób, które
pod przykrywką organizacji egzotycznych wycieczek dla dorosłych tak
naprawdę związane były z handlem ludźmi, a swoje ofiary zmuszali
do pracy grożąc im śmiercią i je narkotyzując.
Czy Amy żyje?
To pytanie wywołuje najwięcej dyskusji na licznych forach
internetowych. Jeżeli Amy została uprowadzona, to czy osoby
odpowiedzialne za jej zaginięcie ryzykowałyby przebywanie z nią w
miejscach publicznych, gdzie kręciło się mnóstwo turystów? Zwłaszcza
po zeznaniach Carmichaela, gdy dziennikarze wyczuli nie lada sensację
i wielokrotnie opisywali m.in. jej charakterystyczne tatuaże.
Niestety, w tym przypadku przewija się opinia (wyrażana mniej lub bardziej kulturalnie), że Amy jako dziewczyna o przeciętnym wyglądzie nie stanowiła atrakcyjnego celu dla handlarzy. Nie można stawiać sprawy w takim świetle: ofiarami handlarzy padają osoby w różnym wieku, z różnych środowisk i bez względu na wygląd. Decydującym czynnikiem jest tu łatwość uprowadzenia ofiary czy jej naiwność.
Postawmy się w sytuacji porywacza: załóżmy, że postanowił zaryzykować uprowadzenie ze statku (na którym przebywało ok. 3 tys. pasażerów). Wybrał kobietę, która cały czas przebywa ze swoją rodziną, nie jest zainteresowana flirtem itp., co wskazuje że ta rodzina zacznie jej szybko szukać, na dodatek w porze w której pasażerowie zaczynają wychodzić na pokład, by zdążyć na śniadanie przed planowanym przybiciem do portu. Załóżmy, że plan się udał - co dalej? Policja, FBI, rodzina kobiety i wolontariusze przeczesują (bądź co bądź niewielką) wyspę w jej poszukiwaniu. Mimo to porywacz decyduje się nadal więzić kobietę, zabierając ją przy tym na plażę i do barów, by kilka lat później nadal podróżować z nią od Kalifornii po Barbados, pozwalając jej pokazywać się w miejscach publicznych.
Wiele spraw dot. przetrzymywanych ofiar wykazało, że nie jest to tak oczywiste: po latach okazywało się, że nastolatki i kobiety uważane od lat za zmarłe przebywały nadal ze swoimi porywaczami (np. Jaycee Dugard). Pytanie, czy tak może być w przypadku Amy.
Niestety, w tym przypadku przewija się opinia (wyrażana mniej lub bardziej kulturalnie), że Amy jako dziewczyna o przeciętnym wyglądzie nie stanowiła atrakcyjnego celu dla handlarzy. Nie można stawiać sprawy w takim świetle: ofiarami handlarzy padają osoby w różnym wieku, z różnych środowisk i bez względu na wygląd. Decydującym czynnikiem jest tu łatwość uprowadzenia ofiary czy jej naiwność.
Postawmy się w sytuacji porywacza: załóżmy, że postanowił zaryzykować uprowadzenie ze statku (na którym przebywało ok. 3 tys. pasażerów). Wybrał kobietę, która cały czas przebywa ze swoją rodziną, nie jest zainteresowana flirtem itp., co wskazuje że ta rodzina zacznie jej szybko szukać, na dodatek w porze w której pasażerowie zaczynają wychodzić na pokład, by zdążyć na śniadanie przed planowanym przybiciem do portu. Załóżmy, że plan się udał - co dalej? Policja, FBI, rodzina kobiety i wolontariusze przeczesują (bądź co bądź niewielką) wyspę w jej poszukiwaniu. Mimo to porywacz decyduje się nadal więzić kobietę, zabierając ją przy tym na plażę i do barów, by kilka lat później nadal podróżować z nią od Kalifornii po Barbados, pozwalając jej pokazywać się w miejscach publicznych.
Wiele spraw dot. przetrzymywanych ofiar wykazało, że nie jest to tak oczywiste: po latach okazywało się, że nastolatki i kobiety uważane od lat za zmarłe przebywały nadal ze swoimi porywaczami (np. Jaycee Dugard). Pytanie, czy tak może być w przypadku Amy.
Zwolennicy teorii, że Amy żyje wskazują na rysopis łysiejącego
mężczyzny w okularach przeciwsłonecznych. Opis jego wyglądu
podało trzech świadków, którzy widzieli go w towarzystwie
rzekomej Amy w trzech różnych miejscach: Carmichael na Karaibach
(1998), świadkowie w San Francisco (2003) czy Judy na Barbados
(2005), co ich zdaniem nie jest przypadkiem.
Są też osoby, które skłaniają się ku teorii, że Amy faktycznie
została uprowadzona, ale szum wokół jej zaginięcia sprawił, że
postanowiono się jej pozbyć (prawdopodobnie tuż po zeznaniach
Carmichaela). Oznaczałoby to, że kobietą ze zdjęć na stronie
internetowej nie jest Amy lub też że wykorzystano jej zdjęcia
zrobione w pierwszych miesiącach po porwaniu (tu sporna jest długość
włosów: ich linia wzdłuż czoła i lewego ucha nie wskazują na
to, by kobieta ze zdjęć nosiła perukę).
Jesienią 2018 roku na stronie FBI zamieszczono progresję wiekową
przedstawiającą, jak Amy może wyglądać w wieku 44 lat. Dokładna opis ze strony to: "FBI oferuje nagrodę w wysokości do 25 000 USD za informacje prowadzące do odnalezienia Amy Lynn Bradley i informacje, które prowadzą do identyfikacji, aresztowania i skazania osoby (osób) odpowiedzialnej za jej zniknięcie".
NIEKTÓRE ŹRÓDŁA:
- odcinek programu „Vanished” poświęcony sprawie Amy
- wywiady z rodziną Amy i świadkami, dostępne w serwisie YouTube
blog "Nierozwiązane"
Komentarze
Prześlij komentarz
Blog ma charakter informacyjny. Jeśli masz propozycję artykułu bądź znasz dodatkowe szczegóły na temat opisanych spraw proszę o komentarz, zapraszając równocześnie do dyskusji :)