#15 Zaginięcie podczas rejsu – sprawa Amy Bradley



   Zaginięcia na morzu należą do najtrudniejszych przypadków i stanowią prawdziwe wyzwanie dla śledczych. W większości z nich przyjmuje się, że osoba zaginiona utonęła wskutek nieszczęśliwego wypadku lub też popełniła samobójstwo skacząc za burtę.
Ale przesłanki w sprawie Amy zdają się wskazywać na trzecią możliwość – uprowadzenie. 


RODZINNY WYJAZD
   
  Amy Lynn Bradley (ur. 12 maja 1974 roku w USA) była absolwentką Longwood College w stanie Virginia – studiowała wychowanie fizyczne:

 

   Wybór kierunku studiów wydawał się oczywisty, bowiem od lat uprawiała różne sporty, w tym ukochaną koszykówkę. Wiadomo jedynie, że miała chłopaka, ale nigdy nie występował publicznie w tej sprawie.
   Tuż po ukończeniu szkoły rodzice Amy, Iva i Ron zaskoczyli ją niespodziewanym pomysłem: zaprosili ją i jej brata na rejs po Karaibach (większość źródeł wskazuje, że Ron dostał bilety w prezencie od swojego pracodawcy: firmy ubezpieczeniowej). Stwierdzili, że to nie tylko okazja by uczcić jej nową pracę (miała ją rozpocząć na wiosnę 1998 roku), ale i szansa na cudowne rodzinne wakacje.
   Zdaniem znajomych Amy nie do końca była przekonana do tego pomysłu. O ile sam wyjazd zapowiadał się wspaniale i raczej nie miałaby szans sama zapłacić za taką wycieczkę w innym terminie, to była po prostu zbyt zajęta. Data wyjazdu pokrywała się z jej przeprowadzką do nowego mieszkania (w pobliżu jej rodziców i brata), a data powrotu wypadała tuż przed rozpoczęciem nowej pracy, na której jej bardzo zależało. Ponadto od dziecka obawiała się wody (choć co ciekawe świetnie pływała i odbyła kurs na ratownika).
   Po krótkich namowach bliskich zdecydowała się na wyjazd.
   21 marca 1998 roku rodzina wypłynęła w tygodniowy rejs okrętem „Rhapsody of the Seas”, należącym do Royal Caribbean International (jednej z największych spółek tego rodzaju na świecie):



 

   Amy dzieliła pokój z Bradem - oboje mieli do dyspozycji osobny balkon (co ma znaczenie dla jednej z teorii).

ZAGINIĘCIE

   Plan podróży zakładał, że statek będzie wpływać kolejno do karaibskich portów na krótkie wycieczki dla pasażerów.
   Pierwszą ze zwiedzanych wysp była Aruba - która kilka lat później (w 2005 roku) stała się obiektem bardzo podobnego śledztwa: w sprawie nadal niewyjaśnionego zaginięcia nastoletniej turystki Natalee Holloway. Nawiasem mówiąc, to właśnie mama Natalee przeprowadziła lata później wywiad z rodzicami Amy dla programu „Vanished”.
   Między przystankami pasażerowie mogli korzystać z rozrywek zapewnianych przez animatorów, które co wieczór kończyły się dużą imprezą na głównej sali statku.
   W nocy z 23 na 24 marca rodzina Bradley także brała udział w tej imprezie:

 

   Amy dużo tańczyła tego wieczoru – głównie z mężczyzną należącym do zespołu muzycznego „Blue Orchid”, który występował na tych imprezach: Alisterem Douglasem, nazywanym ‘Yellow’:

 

   Wg późniejszych zeznań Brad i Amy zakończyli imprezę ok. 1 w nocy i udali się do swojego pokoju. Rozmawiali chwilę przed snem - jak pamięta Brad to tuż po pierwszej już zasypiał.
   Ron opisuje, że zajrzał do ich pokoju ok. 05:15-05:30 i widział, że oboje jeszcze spali. Gdy zajrzał ponownie, tuż po 6-tej Amy nie było już w łóżku (wg. niektórych relacji widział Amy na balkonie, a gdy przyszedł drugi raz nie było jej tam ani też nie leżała w swoim łóżku).
   Po pewnym czasie zaniepokojeni przedłużającą się nieobecnością bliscy rozdzielili się i zaczęli jej szukać m.in. w sali, gdzie odbywały się śniadania, następnie przy basenie i wszędzie tam, gdzie pasażerowie mieli swobodny dostęp (zwrócili też uwagę, że z pokoju zniknęły jej buty oraz papierosy, jakby wyszła tylko na chwilę zapalić).
   Ponieważ po Amy nadal nie było śladu powiadomili o tym pracowników statku – co oczywiste obsługa nie uważała tego za alarmujące: statek był na tyle duży, że kobieta mogła się przemieszczać w dowolną stronę i mijać się z nimi, ponadto powiedziano im, że tej nocy piła dużo alkoholu i mogła po prostu zasnąć na którymś z pokładowych leżaków. Nie wyrazili także zgody na wezwanie jej przez głośniki na pokładzie, bo ich zdaniem mogłoby to obudzić pasażerów.
   Jej bliscy zwrócili uwagę na istotny fakt: w momencie, gdy rozmawiali z pracownikami podszedł do nich Yellow i powiedział do Brada „przykro mi, że coś się stało twojej siostrze”, po czym się oddalił. Dopiero później dotarło do nich, że w trakcie tej rozmowy nikt poza ochroną jeszcze nie wiedział, że Amy zaginęła (co potwierdzili inny pracownicy, mający kontakt z mężczyzną tego ranka), a Yellow z całą pewnością nie wiedział, o czym rozmawiali.
   Tego samego ranka, ok. 8-mej statek przybił do portu w Curaçao (wyspy Małych Antyli) – nim pasażerowie zaczęli opuszczać pokład rodzina Amy błagała, by opóźnić tę wycieczkę, bowiem część pasażerów kończyła tam podróż, a mogli przecież widzieć Amy nad ranem lub być ważnymi świadkami. Obsługa nie wyraziła na to zgody, co więcej niechętnie reagowała na wszelkie ich prośby: nawet jeśli sądzili, że mogło dojść do wypadku to nie chcieli tego nagłaśniać wśród pasażerów.
   Dopiero po godzinie 8-mej z głośników puszczono komunikat, w którym proszono Amy (lub osoby, które ją widziały) o pilny kontakt z ochroną – jednak o tej porze większość pasażerów była już na lądzie.
   Zrozpaczona rodzina Amy powiadomiła policję, ta zaś straż przybrzeżną i jeszcze 24 marca po godzinie 17-tej funkcjonariusze straży granicznej Antyli rozpoczęli trwające 4 dni poszukiwania na pokładzie statku - niestety bez efektu. Poszukiwano jej także na morzu – o świcie statek był na tyle blisko brzegu, że gdyby Amy wypadła lub skoczyła za burtę to prawdopodobnie szybko znaleźliby jej ciało.

YELLOW
   Pierwszą osobą, która była przesłuchiwana poza rodziną Amy był oczywiście Yellow: wg jego zeznań ostatni raz widział Amy ok. 1 w nocy, gdy kobieta była już mocno pijana i zmęczona. Mężczyzna po zakończeniu imprezy w głównej sali wrócił ponoć do swojej kajuty i wyszedł z niej dopiero wtedy, gdy Amy była już poszukiwana.

Yellow
   Policja nie mogła obalić ani potwierdzić tego alibi, zdecydowała się zatem na użycie wariografu. Mężczyzna przeszedł pomyślnie to badanie, jednak rodzina Amy jest pewna, że wiedział on coś więcej: ojciec Amy czekał na korytarzu podczas tego testu i zauważył, że tuż po wyjściu Yellow pokazywał oczekującym kolegom triumfalne znaki, unosił kciuki do góry i „zachowywał się, jakby wygrał los na loterii”. Rodzina Bradley do dziś utrzymuje, że Yellow odpowiada za porwanie Amy bądź za przekazanie jej handlarzom ludźmi.
   W tym przekonaniu utwierdza ich fakt, że gdy trwały już poszukiwania podeszły do nich dwie pasażerki, bardzo zdenerwowane bo próbowały ich znaleźć od prawie godziny: chciały poinformować, że widziały Amy wraz z Yellow o godzinie 05:45, wchodzących razem do sali gdzie poprzedniego wieczoru odbywała się impreza. Kobieta wyglądała na zmęczoną – w ręku trzymała szklankę z ciemnym napojem, prawdopodobnie colą lub kawą. Były przekonane co do godziny spotkania, bo patrzyły na zegarek po przyjściu na tę salę. Twierdzą też, że rozpoznały Yellow, bo częściej niż pozostali pracownicy obsługi zagadywał do ludzi, zapraszał ich na parkiet itp. więc był rozpoznawalny dla uczestników rejsu.
   O ile można podważyć, że jego towarzyszką była Amy, to stoi to w sprzeczności z jego zeznaniem, że o tej porze na pewno był w swojej kajucie. Osoby z otoczenia Amy wierzą obu dziewczynom i zadają pytanie, jaki miałby powód by zatajać spotkanie o tej porze z inną pasażerką czy pracownicą obsługi, skoro dałoby mu to alibi w sprawie zaginięcia Amy?

  Wiadomo, że Yellow po kilku latach od tego wydarzenia się nawrócił i postanowił dołączyć do zespołu gospel, z którym występuje do dziś. Internauci nadal wysyłają mu wiadomości, pytania a nawet pogróżki w związku z tą sprawą, ale ignoruje każdą próbę kontaktu.

ZAŁOGA STATKU
   
  Wątpliwości rodziny budziło także zachowanie pracowników statku – o ile oczywiste jest, że niewyjaśnione zaginięcie nie stanowi dla nich najlepszej reklamy, a jedynie niepotrzebny rozgłos, to poza bagatelizowaniem sprawy poszli o dziwo o krok dalej. W trakcie śledztwa okazało się, że nie zachowały się żadne fotografie Amy poza zdjęciami robionymi przez jej rodzinę - organizatorzy wycieczki fotografowali pasażerów i za drobną dopłatą wywoływali dla nich odbitki na pamiątkę. Amy była jedną z osób, która zamówiła te zdjęcia i zdaniem rodziny było ich naprawdę wiele: w wieczorowej kreacji, podczas kolacji z rodziną, na pokładzie czy podczas różnych zajęć w ciągu dnia. Jak się okazało, choć na jednej kliszy robiono zdjęcia kilku osobom z rzędu (np. 2 zdjęcia Amy, 2 zdjęcia jej mamy i 2 zdjęcia dla pary siedzącej obok) to brakowało tylko zdjęć samej Amy, a załoga nie potrafiła wytłumaczyć co stało się z kliszami.
   Jej rodzina była obecna podczas robienia większości tych zdjęć i po uzyskaniu potwierdzenia od innych pasażerów, że dostali zamówione odbitki zgłosili ten fakt śledczym.
   Na korzyść Spółki zarządzającej tym rejsem przemawia fakt, że wyrazili zgodę na pełne przeszukanie i zarządzający nią ludzie nie utrudniali działań policji w ich trakcie – w przypadku statku na międzynarodowych wodach wymagany jest osobny nakaz, potwierdzony przez kilka organów śledczych.
Jedno z ostatnich zdjęć, zrobionych Amy przez jej rodzinę

DALSZE POSZUKIWANIA
   
  Bliscy Amy nie poddawali się, uznając teorię o wypadku lub samobójstwie za absurdalną. Tym bardziej, że jednym z pierwszych doniesień było zeznanie taksówkarza z Curaçao: mężczyzna zgłosił się na policję i poinformował, że w dniu zaginięcia w godzinach przedpołudniowych do jego auta wsiadła zdenerwowana kobieta, która pilnie chciała skorzystać z telefonu – jest przekonany, że była to Amy. Pamiętał też, że kobieta miała zielone oczy o nietypowym odcieniu. Zeznania mężczyzny wskazywały, że równolegle do statku należało przeszukiwać same miasto.
  Miesiąc później rodzina kobiety przeżyła kolejne ciężkie chwile: otrzymali telefon od śledczych z Małych Antyli, że znaleziono szczątki ciała (prawdopodobnie kobiety) w stanie mocno posuniętego rozkładu – ofiara miała krótkie, ciemne włosy. Tragiczna niepewność trwała kilka dni: ostatecznie okazało się, że szczątki należały do młodego mężczyzny.
   Wkrótce sprawa zaginięcia stała się bardzo medialna, ruszyła także publiczna zbiórka pieniędzy na poszukiwania Amy. Wyznaczono nagrodę w wysokości 250 tysięcy dolarów i sprawdzano kolejne doniesienia, jednakże wszystkie tropy prowadziły donikąd.
   Jesienią 1999 roku rodzice kobiety otrzymali e-mail od niejakiego Franka Jonesa – mężczyzna poinformował, że działał niegdyś w siłach specjalnych, a obecnie prowadzi agencję detektywistyczną. Pisał także, że nie po raz pierwszy władze karaibskich wysp tuszują sprawy zaginięć, by nie odstraszać turystów, on sam jednak chciałby im pomóc przełamać tę zmowę milczenia, bo ma do tego ludzi i środki. Sądził także, że dotarł do ludzi odpowiedzialnych za zniknięcie kobiety.
   Rodzina Amy zatrudniła Franka – tym bardziej, że władze Małych Antyli informowały już kilkakrotnie, że wyniki ich śledztwa nie wskazują na porwanie lub zabójstwo, a śledztwo prowadzone przez FBI nie doprowadziło do przełomu.
Frank Jones
Jono Senk - wspólnik Franka
   Już pierwsze tygodnie tej współpracy przyniosły rezultat: dwóch pracowników Jonesa dotarło do kucharki Judith Margarithy, która wyznała że Amy przebywa w Curaçao w domu pilnowanym przez strażnika. Widywała ją wielokrotnie w pobliskim sklepie i na siłowni, ale kobieta z nikim nie rozmawiała i nie była nigdy sama: najczęściej towarzyszył jej postawny mężczyzna o długich blond włosach. Opisała także jej tatuaż– charakterystyczny diabeł tasmański na lewym ramieniu (pozostałe tatuaże Amy to: chiński symbol na lewej łydce, symbol słońca na dole pleców oraz rysunek gekona obok pępka):

   
  Następnie ludzie Jonesa ustalili, że mężczyzna wskazywany jako towarzysz Amy porusza się ciemnozielonym SUV-em.
   Przez kilka następnych miesięcy Jones i jego ludzie przekazywali rodzinie Bradley kolejne doniesienia i raporty ze swojej działalności.
  Gdy Jones uznał, że zebrane informacje są wystarczające poinformował rodziców Amy, że wiedzą gdzie i z kim przebywa ich córka, ale do przeprowadzenia akcji jej odbicia potrzebne są dodatkowe fundusze. Jej rodzice poprosili o zdjęcia, chcąc się upewnić, że faktycznie jest to ich córka (obawiali się głównie, że detektywi wtargną do domu niewinnych osób i tym samym zaszkodzą poszukiwaniom ich córki). Otrzymane fotografie rozwiały ich wątpliwości: zobaczyli na nich kobietę idącą po plaży w towarzystwie kilku mężczyzn, a na jej lewym ramieniu i łydce widać było tatuaże jakie miała Amy.
  Rodzice przekazali pieniądze Jonesowi, a na czas planowanej akcji rodzina kobiety przeniosła się do hotelu na Florydzie, gdzie czekała na telefon.
  Osobą, która pomagała finansowo rodzinie Bradley był szef Rona. Gdy dowiedział się, że są potrzebne fundusze na akcję powiedział, że da im pieniądze, ale dla pewności chce sprawdzić Franka Jonesa.

   Szef Rona wysłał na Karaiby niejakiego Tima Buckholtza (niegdyś snajpera w siłach specjalnych). Mężczyzna w pierwszej kolejności zaczął obserwować dom, w którym ponoć przebywała Amy, jednak w ciągu kilku godzin nie zobaczył nic podejrzanego. Odniósł raczej wrażenie, że jest to zwykły dom mieszkalny, należący do kilkuosobowej rodziny. Sam Jones większość dnia spędził pijąc alkohol w barze. Tim utwierdził się w podejrzeniach, gdy wieczorem będąc w tym samym barze podsłuchał rozmowę telefoniczną Franka z rodzicami Amy: Frank powiedział im, że jego ludzie w tym momencie pilnują domu i lada dzień rozpocznie się akcja. Tim chwilę później skontaktował się z Bradleyami i przekazał im swoje ustalenia.
  Okazało się, że Jones oszukiwał bliskich Amy od początku: nie pracował nigdy dla służb specjalnych, nie miał żadnych informacji o niej, a pieniądze przeznaczane na rzekome poszukiwania wydawał na imprezy i alkohol. Zdjęcia rzekomej Amy były sfabrykowane, a mężczyzną o długich blond włosach był jego wspólnik, Jono Senk – przyznał się, że na potrzeby tych fotografii zakładał perukę.
  Rodzina Amy była zdruzgotana: po latach przyznają, że największą szkodę wyrządzono im nie ze względów finansowych ani nie przez dawanie fałszywej nadziei, że kobieta żyje i wkrótce ją odzyskają: najważniejsze, co im odebrano to bezcenny czas na jej poszukiwania.
  Syn Judith Margerithy (który nie miał wcześniej pojęcia o jej udziale w sprawie) powiedział po fakcie, że jego matka od lat wykorzystuje i okłamuje ludzi, dlatego też nie utrzymywał z nią kontaktów i miał nadzieję, że zostanie surowo ukarana.
  W lutym 2002 roku Franka Jonesa oskarżono o wyłudzenie ok. 212 tys. dolarów (ponad 24 tys. oszczędności Bradleyów oraz niecałe 187 tys. przekazanych rodzicom Amy z ramienia fundacji działającej na rzecz osób zaginionych). Mężczyzna przyznał się do winy i w kwietniu tego samego roku skazano go na 5 lat więzienia z nakazem spłaty całego zobowiązania.

POTENCJALNI ŚWIADKOWIE
   
  Poza zeznaniami taksówkarza pojawiło się kilka innych osób, które są przekonane że widziały kobietę już po jej zaginięciu, jednakże żaden z tych tropów nie doprowadził do nowych informacji:
NURKOWIE
   Dwóch nurków z Kanady przekazało, że widzieli Amy w Curaçao na znanej plaży Porto Marie w sierpniu 1998 roku. Mężczyźni zgłosili się na policję dopiero po powrocie do kraju, gdy dowiedzieli się o poszukiwaniach kobiety z programu telewizyjnego. Jeden z nich, David Carmichael zeznawał później przez komisją federalną i do dziś podtrzymuje, że spotkali właśnie Amy.
  Opisał, że pewnego dnia gdy szykował z kolegą na plaży sprzęt do nurkowania zobaczył zbliżającą się w jego kierunku kobietę, której towarzyszyło dwóch mężczyzn. Gdy David odezwał się do kolegi po angielsku kobieta nagle przyspieszyła kroku zostawiając towarzyszy w tyle, ale jeden z nich szybko zagrodził jej drogę. Rzucił Davidowi gniewne spojrzenie, ujął kobietę pod ramię i poprowadził w stronę pobliskiego baru/kafejki. Gdy się oddalali David postanowił pójść kawałek za nimi i przyjrzeć się tej sytuacji (obawiał się, że zostanie zaraz uderzona przez jednego z mężczyzn) – wtedy zwrócił uwagę na jej tatuaże na ramieniu i łydce.
  Co więcej, gdy Davidowi okazano zdjęcia różnych mężczyzn z Curaçao i pracowników statku ten rozpoznał Alistera Douglasa 'Yellow' jako tego, który odciągnął kobietę na bok.
  W sierpniu 1998 roku Yellow był już bezrobotny – gdy zaginięcie kobiety nagłośniono w mediach został zwolniony z pracy, bowiem właściciele Royal Caribbean International mieli dość szumu wokół całej sprawy.
  Rodzina Amy uważa zeznanie Carmichaela za najbardziej wiarygodne: mężczyzna był zamożny, nie przyjął nagrody za informację w sprawie jej zaginięcia, nie udzielał wywiadów mediom (rozmawiał tylko z kilkoma dziennikarzami serwisów informacyjnych wraz z rodziną zaginionej) i na własny koszt podróżował do Bradleyów by opisać im całą sytuację.
 WOJSKOWY
   Trzy lata po zaginięciu Amy na policję zgłosił się były oficer marynarki Stanów Zjednoczonych. Zeznał, że w 1999 roku udał się w agencji towarzyskiej na Karaibach. Jedna z pracujących tam prostytutek przedstawiła się właśnie jako Amy Bradley i prosiła go o pomoc, ale zignorował jej prośbę. Powiedział policji, że kodeks jednostki zabraniał mu wizyt w takich miejscach, więc dopiero gdy zakończył służbę w 2002 roku postanowił podzielić się tą informacją. Śledczy wysłani na to miejsce przekonali się, że budynek w którym mieściła się niegdyś ta agencja spłonął, a nikt w sąsiedztwie nie potrafił udzielić informacji, gdzie przenieśli się jej dawni mieszkańcy.
  Ta wersja jest bardzo krytykowana. Część ludzi nie wierzy w jego słowa, a Ci którzy wierzą, że do takiej sytuacji doszło krytykują jego brak reakcji. Nic nie stało na przeszkodzie, by złożył anonimowe doniesienie.
  Niektórzy podejrzewają, że jeżeli jego zeznania są prawdą, to mogła być to osoba która podszyła się pod Amy licząc na to, że policja szybko zareaguje.
KALIFORNIA
   W 2003 roku pojawiło się kolejne doniesienie: świadkowie, których tożsamości nie ujawniono zeznali, że 18 kwietnia 2003 roku widzieli kobietę wyglądającą jak Amy na ulicy w San Francisco, gdy w towarzystwie dwóch mężczyzn słuchała ulicznych muzyków. Zwrócili na nią uwagę ze względu na nietypowe tatuaże na ramieniu i łydce. Pamiętali także, że mężczyźni dali muzykom monety w nieznanej im walucie. Poniżej rysopisy mężczyzn:

BARBADOS
   W 2005 roku na policję zgłosiła się Judy Maurer. Opisała, że 1 marca tego roku była w centrum handlowym w Bridgetown na Barbados. Gdy korzystała tam z toalety usłyszała kłótnię odbywającą się tuż przed wejściem do pomieszczenia. Zgodnie z jej słowami jakiś mężczyzna groził kobiecie, że ta pożałuje jeżeli przeszkodzi w „jego interesie”. Powtórzył też kilkakrotnie, że spotkanie jest o 11:00 i lepiej, żeby nie robiła problemów. W toku tej kłótni Judy zrozumiała, że para rozmawia o czymś nielegalnym, dlatego postanowiła odczekać w kabinie aż odejdą. Gdy wydało jej się, że już się oddalili wyszła z kabiny i wtedy zobaczyła zapłakaną kobietę przy umywalce. Chcąc zacząć jakoś rozmowę spytała, skąd jest (usłyszała, że z Wirginii) oraz spytała o jej imię - Kobieta miała wyszeptać 'Amy'. Gdy Judy odparła nie ściszając głosu „O, Amy, tak ma na imię moja córka!” kobieta nagle wyprostowała się i zaczęła zbliżać się w jej stronę, co bardzo wystraszyło Judy. Gdy rzekoma Amy opuściła toaletę Judy wyszła chwilę później i zdążyła ją jeszcze zobaczyć w towarzystwie mężczyzny, którego rysopis przekazała policji:

 
DR PHIL
  
  Wraz z napływającymi doniesieniami rodzina Bradleyów nie traciła nadziei, że odnajdą Amy. 17 listopada 2005 roku wystąpili w znanym programie telewizyjnym „Dr Phil”.
  Jego prowadzący, Phil McGraw odbył wiele rozmów z osobami związanymi z głośnymi sprawami kryminalnymi z USA. Gościł m.in. Burke'a Ramsey'a (brat zamordowanej małej miss z Kolorado, JonBenet Ramsey) czy też Terri Horman (macochy zaginionego Kyrona Hormana, o którego sprawie można poczytać TUTAJ).
  Wizyta w programie miała jeden konkretny cel: nagłośnienie zaskakującego tropu w tej sprawie, który rozpoczął trwającą do dziś dyskusję.
  Podczas emisji opublikowano zdjęcia znalezione na stronie internetowej, opisującej „Egzotyczne wakacje tylko dla dorosłych” na karaibskiej wyspie Margarita. Oferowano na niej w zawoalowany sposób usługi seksualne świadczone przez kobiety, które można było wybrać na podstawie galerii rozbieranych zdjęć.
  Śledczy zwrócili szczególną uwagę na jedną z tych kobiet, podpisaną imieniem „Jas”.
  Poniższe fotografie zostały dodatkowo przebadane przez FBI – jeden ze specjalistów wydających opinię powiedział „stawiam całą swoją karierę, że na tych zdjęciach jest Amy Bradley”:




  
  Porównanie ze zdjęcia nr 2 jest zaskakujące: kości policzkowe, opadające kąciki oczu, kształt nosa i brwi oraz niewielkie i wąskie usta kobiety zdają się potwierdzać tezę, że to Amy. FBI dodatkowo wskazało na wcięcie w górnej części małżowiny oraz to, że na różnych zdjęciach tylko tył lewej łydki i tył lewego ramienia są rozpikselowane (czyli w miejscach, gdzie Amy miała tatuaże). Ponadto kobieta w lewym uchu ma kilka (5-6) kolczyków, tak samo jak Amy.
  Mimo szeroko zakrojonego śledztwa nie udało się odnaleźć kobiety ze zdjęcia ani ustalić, skąd pochodziły te fotografie.
  Rodzina bardzo przeżyła ten wątek śledztwa. Do dziś są przekonani, że Amy żyje i jest przetrzymywana jako prostytutka. Jak widać, rysopis przedstawiany przez Judy Maurer jest łudząco podobny do znalezionych na stronie fotografii. Brak jednak informacji, czy Judy zgłosiła się na policję przed czy po emisji tego programu (oba wydarzenia datowane są na 2005 rok). Jej zeznania należą do najczęściej podważanych i krytykowanych, co może wskazywać na drugą możliwość.
TEORIE

1) Samobójstwo
   Ta teoria ma najmniej punktów zaczepienia: Amy nie mogła się doczekać rozpoczęcia nowej pracy, cieszyła się z urządzania swojego pierwszego mieszkania, a podczas rejsu świetnie się bawiła. Była blisko związana z rodziną, zwierzała im się z problemów i nic w jej zachowaniu nie wskazywało, by przechodziła jakieś załamanie.
2) Ucieczka
   Śledczy nie znaleźli dowodów na poparcie tej tezy – raczej skłaniali się ku teorii, że kobieta dobrowolnie opuściła statek chcąc spędzić trochę czasu na wyspie bez rodziny, np. z mężczyzną poznanym na pokładzie. Brak odpowiedzi na pytanie, co mogłoby stać się z nią później.
3) Nieszczęśliwy wypadek
   Teoria o wypadku ma najwięcej zwolenników: kobieta prawdopodobnie wyszła tylko zapalić, bowiem zabrała ze sobą paczkę papierosów. Wzięła też buty, więc raczej nie planowała palić na balkonie, gdzie wychodziła boso. Nie mogła też wypaść z tego balkonu, bowiem był to wewnętrzny taras – spadłaby wtedy na pokład ok. 2-2,5 m niżej.
   Najbardziej prawdopodobne, że Amy postanowiła przejść się na świeżym powietrzu i zapalić, a że zaledwie kilka godzin temu spożyła bardzo dużą ilość alkoholu i była raczej niewyspana to doprowadziło to do nieszczęścia. Nie można stwierdzić na 100%, że skoro nie znaleziono jej ciała po kilku godzinach to na pewno nie utonęła.
4) Zabójstwo na statku

  Zwolennicy tej tezy zakładają, że Yellow spotkał się z Amy o świcie, gdy wyszła zapalić: możliwe, że doszło między nimi do kłótni, a następnie jej zabójstwa (np. nieumyślnego). Na prywatnych nagraniach z wieczornej imprezy widać, że Yellow nie odstępował jej na krok i wyglądał na mocno zainteresowanego kobietą, ona zaś zachowywała się z rezerwą. Nie wyklucza się, że po raz kolejny go odtrąciła, co wywołało jego agresję.
5) Uprowadzenie
   Ta teoria budzi najwięcej kontrowersji i pytań, biorąc pod uwagę zeznania świadków którzy mieli widzieć kobietę w ciągu co najmniej 7 lat od dnia zaginięcia. Można podzielić tę tezę na kilka kluczowych pytań:
Jak Amy opuściła statek?
   Zwolennicy teorii o uprowadzeniu zakładają, że Amy została wyprowadzona lub też opuściła statek dobrowolnie w porcie Curaçao (np. pod pretekstem, że jej bliscy są już na lądzie i czekają na nią). Niektórzy internauci sugerują, że mogła być odurzona, a osoba zamieszana w jej zniknięcie wyniosła nieprzytomną kobietę na ląd. Na tym statku obsługa korzystała z osobnego trapu, skąd wynosili na ląd np. worki śmieci czy wnosili zapasy, możliwe zatem że tą samą drogą Amy opuściła statek.
Czy Amy została uprowadzona przez handlarzy ludźmi?
   To jedyna teoria, jakiej stanowczo trzyma się rodzina Amy. Raport ONZ z 2016 roku wskazuje, że właśnie w rejonie Ameryki Środkowej i Karaibów handel ludźmi stanowi znaczący problem, a większość tych przypadków związana jest z wykorzystywaniem seksualnym kobiet (odwrotnie niż np. w regionie Afryki subsaharyjskiej, gdzie ofiarą handlarzy najczęściej padają dorastający chłopcy i młodzi mężczyźni jako przymusowi robotnicy lub jako 'żołnierze'). Miejsca atrakcyjnie turystycznie, pozwalające na transport ofiar np. drogą morską ułatwiają anonimowość nie tylko handlarzom, jak i klientom licznych agencji towarzyskich. Sprawa Amy pozwoliła nagłośnić jeden z problemów związanych z seksturystyką w regionie karaibskim: zatrzymano wiele osób, które pod przykrywką organizacji egzotycznych wycieczek dla dorosłych tak naprawdę związane były z handlem ludźmi, a swoje ofiary zmuszali do pracy grożąc im śmiercią i je narkotyzując.
Czy Amy żyje?
   To pytanie wywołuje najwięcej dyskusji na licznych forach internetowych. Jeżeli Amy została uprowadzona, to czy osoby odpowiedzialne za jej zaginięcie ryzykowałyby przebywanie z nią w miejscach publicznych, gdzie kręciło się mnóstwo turystów? Zwłaszcza po zeznaniach Carmichaela, gdy dziennikarze wyczuli nie lada sensację i wielokrotnie opisywali m.in. jej charakterystyczne tatuaże.

  Niestety, w tym przypadku przewija się opinia (wyrażana mniej lub bardziej kulturalnie), że Amy jako dziewczyna o przeciętnym wyglądzie nie stanowiła atrakcyjnego celu dla handlarzy. Nie można stawiać sprawy w takim świetle: ofiarami handlarzy padają osoby w różnym wieku, z różnych środowisk i bez względu na wygląd. Decydującym czynnikiem jest tu łatwość uprowadzenia ofiary czy jej naiwność.

  Postawmy się w sytuacji porywacza: załóżmy, że postanowił zaryzykować uprowadzenie ze statku (na którym przebywało ok. 3 tys. pasażerów). Wybrał kobietę, która cały czas przebywa ze swoją rodziną, nie jest zainteresowana flirtem itp., co wskazuje że ta rodzina zacznie jej szybko szukać, na dodatek w porze w której pasażerowie zaczynają wychodzić na pokład, by zdążyć na śniadanie przed planowanym przybiciem do portu. Załóżmy, że plan się udał - co dalej? Policja, FBI, rodzina kobiety i wolontariusze przeczesują (bądź co bądź niewielką) wyspę w jej poszukiwaniu. Mimo to porywacz decyduje się nadal więzić kobietę, zabierając ją przy tym na plażę i do barów, by kilka lat później nadal podróżować z nią od Kalifornii po Barbados, pozwalając jej pokazywać się w miejscach publicznych.
  Wiele spraw dot. przetrzymywanych ofiar wykazało, że nie jest to tak oczywiste: po latach okazywało się, że nastolatki i kobiety uważane od lat za zmarłe przebywały nadal ze swoimi porywaczami (np. Jaycee Dugard). Pytanie, czy tak może być w przypadku Amy.
   Zwolennicy teorii, że Amy żyje wskazują na rysopis łysiejącego mężczyzny w okularach przeciwsłonecznych. Opis jego wyglądu podało trzech świadków, którzy widzieli go w towarzystwie rzekomej Amy w trzech różnych miejscach: Carmichael na Karaibach (1998), świadkowie w San Francisco (2003) czy Judy na Barbados (2005), co ich zdaniem nie jest przypadkiem.
   Są też osoby, które skłaniają się ku teorii, że Amy faktycznie została uprowadzona, ale szum wokół jej zaginięcia sprawił, że postanowiono się jej pozbyć (prawdopodobnie tuż po zeznaniach Carmichaela). Oznaczałoby to, że kobietą ze zdjęć na stronie internetowej nie jest Amy lub też że wykorzystano jej zdjęcia zrobione w pierwszych miesiącach po porwaniu (tu sporna jest długość włosów: ich linia wzdłuż czoła i lewego ucha nie wskazują na to, by kobieta ze zdjęć nosiła perukę).

  Jesienią 2018 roku na stronie FBI zamieszczono progresję wiekową przedstawiającą, jak Amy może wyglądać w wieku 44 lat. Dokładna opis ze strony to: "FBI oferuje nagrodę w wysokości do 25 000 USD za informacje prowadzące do odnalezienia Amy Lynn Bradley i informacje, które prowadzą do identyfikacji, aresztowania i skazania osoby (osób) odpowiedzialnej za jej zniknięcie".



NIEKTÓRE ŹRÓDŁA:

- odcinek programu „Vanished” poświęcony sprawie Amy


- wywiady z rodziną Amy i świadkami, dostępne w serwisie YouTube


blog "Nierozwiązane"

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#18 Historie zaginionych dzieci z utworu „Runaway Train” - 25 lat później