#13 Sprawa Tair – czy skazano niewłaściwego człowieka?

   Po upływie kilkunastu lat od śmierci nastoletniej Tair sprawa ta nadal wywołuje kontrowersje w izraelskich mediach – a opinia publiczna domaga się powtórnego procesu.


IZRAEL

   Anglojęzyczne źródła nie podają zbyt wiele informacji o jej prywatnym życiu: między innymi dlatego, że sprawa dopiero niedawno uzyskała szerszy rozgłos - w 2017 roku Netfix nabył prawa do filmu dokumentalnego na temat tej sprawy (sam film opublikowano w Izraelu rok wcześniej).
   13-letnia Tair Rada była uczennicą liceum „Nofey Golan” w Katzrin (północny dystrykt Izraela położony na wzgórzach Golan) – tragiczny dzień, tj. 6 grudnia 2006 roku także spędziła w szkole.
   Mama Tair, Ilana, wróciła tego dnia do domu ok. 16:10. Zauważyła, że córka nie zostawiła plecaka przy wejściu, jak to miała w zwyczaju, więc postanowiła sprawdzić jej pokój. Zaniepokojona jej nieobecnością zaczęła sprawdzać kolejne pomieszczenia – jednak Tair nigdzie nie było. Następnie zauważyła, że córka nie zjadła także przygotowanego dla niej z rana obiadu, co pozwoliło przypuszczać że po szkole w ogóle nie wróciła do domu. Nie odbierała także telefonu.
   Wtedy Ilana skontaktowała się ze swoim mężem - Schmuelem (ojcem Tair). Sytuacja była na tyle niecodzienna, że oboje natychmiast wszczęli poszukiwania. Powiadomiono policję, która rozpoczęła akcję poszukiwawczą, zaś rodzice dzwonili do pozostałych członków rodziny i znajomych Tair z prośbą o informację i pomoc. Choć zapadł już zmierzch Schmuel niezależnie od policji przeczesywał okolice ich domu, trasę do szkoły Tair i pobocza okolicznych dróg – ale bezskutecznie.
   Dość szybko udało się ustalić, że dziewczyna ostatni raz była widziana w szkole w ciągu dnia, ale opuściła ostatnią lekcję lub dwie z nich – wg. relacji uczniów na jednej z popołudniowych przerw oddzieliła się od swojej grupki na boisku mówiąc, że idzie napić się wody. Po tej informacji policja postanowiła sprawdzić cały budynek jej liceum.
   Tego samego dnia, około godziny 18:50 w jednej ze szkolnych łazienek dokonano szokującego odkrycia.
   Dwaj wolontariusze sprawdzający po kolei kabiny toalet zauważyli, że przedostatnia z nich jest zamknięta. Ponieważ ścianki kabin nie sięgały do sufitu udało się zajrzeć do niej od góry – niestety, zobaczyli w niej ciało Tair.
   Dziewczyna miała dwukrotnie poderżnięte gardło i kilka nacięć na twarzy, dłoniach i klatce piersiowej, które najprawdopodobniej powstały gdy zasłaniała się przed ciosami zadawanymi nożem. Liczne rozbryzgi krwi znajdowały się na podłodze i ścianach kabiny – co poza samym mechanizmem śmierci sugerowało, że sprawca lub sprawcy musieli oczyścić ubranie i obuwie/przebrać się w tej samej kabinie, bowiem na podłodze w łazience nie było śladów krwi lub śladów jej wycierania. Tę teorię może potwierdzać też fakt, że w muszli toaletowej przy której leżało ciało Tair znajdowało się wiele listków zakrwawionego papieru toaletowego i kępki włosów – tych śladów jednak nie zbadano, zatem nie ma pewności czy ta krew i włosy należały do Tair, jej zabójcy czy też ucznia/osoby trzeciej niezwiązanej z tym przestępstwem. Zauważono także trzy krwawe ślady obuwia, w tym na muszli i ściance, co poza zamkniętym zamkiem potwierdzało, że morderca opuścił kabinę górą.

 POCZĄTKI ŚLEDZTWA
   
 Tego samego dnia, gdy ciało Tair przewieziono na sekcję policja zatrzymała pierwszego podejrzanego – był to bezdomny mężczyzna, którego często widywano w okolicy.
Trzy dni później doszło do kolejnego zatrzymania – aresztowano szkolnego ogrodnika. Przyczynę ich zatrzymania stanowił fakt, iż mimo że wstępne oględziny wykluczyły przestępstwo seksualne, to policja założyła że sprawcą jest mężczyzna - ale żaden z uczniów.
Po dwóch dniach zwolniono z aresztu obu mężczyzn nie znajdując ich powiązania ze śmiercią Tair – jednakże tuż po tym policja zatrzymała kolejną osobę: Romana Zadorowa:

ROMAN ZADOROW
   
 Zadorow był jednym z pracowników budowlanych wykonujących drobne remonty i naprawy w szkole Tair. Jako obywatel Ukrainy przebywał w Izraelu na podstawie karty czasowego pobytu z pozwoleniem na pracę – przyjechał do Izraela dzięki swojej partnerce Oldze mieszkającej na co dzień w tym kraju. Olga zaledwie kilka tygodni przed jego zatrzymaniem urodziła ich dziecko.
   Zdaniem śledczych na niekorzyść mężczyzny przemawiało nie tylko to, że przebywał feralnego dnia na terenie szkoły, ani też to że mógł się po niej swobodnie poruszać: jak ustalili mężczyzna od lat fascynował się bronią białą - kolekcjonował noże, a w historii wyświetlania na jego komputerze znaleziono wiele filmów o posługiwaniu się nożem podczas walki oraz o technikach obezwładniania. Bliscy Romana podkreślają, że jego zainteresowania były im znane od dawna, jednak nie wykraczały poza samą fascynację tematyką wojskową i militarną.
   19 grudnia (niespełna 2 tygodnie po zbrodni) na specjalnie zwołanej konferencji śledczy ogłosili, że Zadorow przyznał się do zbrodni.
   Jako motyw wskazano na zabójstwo w afekcie – Zadorow miał poprosić Tair o papierosa, a wskutek jej wulgarnej odmowy doszło do kłótni zakończonej zabójstwem (później policja informowała o motywie zemsty w przeniesieniu: za molestowanie seksualne, którego padł ofiarą jako dziecko lub też z frustracji spowodowanej złym traktowaniem przez kolegów z pracy – jednakże te dwie wersje nie znalazły się w akcie oskarżenia).
   Początkowo śledczy informowali, że jego udział w zbrodni potwierdzają wyniki badań DNA – jednakże do wniesienia aktu oskarżenia doszło przed uzyskaniem wyników tych badań, co wskazuje że jako główny czynnik przyjęto przyznanie się do winy: choć ku zaskoczeniu mediów Zadorow wkrótce zmienił zeznania twierdząc, że jest niewinny i został zmuszony przez policję do tego wyznania.
   Proces rozpoczął się w styczniu 2007 roku – wyrok skazujący zapadł we wrześniu 2010 roku. Miesiąc później rozpoczął się proces apelacyjny także zakończony wyrokiem skazującym (23 grudnia 2015 roku). Mężczyzna do dziś przebywa w izraelskim zakładzie karnym.
Jeden ze śledczych przekonany o winie Zadorowa

KONTROWERSJE

   Dość szybko pojawiły się głosy, że Zadorow mógł paść ofiarą pośpiechu policji z powodu dużego nacisku opinii publicznej na zatrzymanie sprawcy. Poniższe kwestie stawiają pod znakiem zapytania rzetelność działań organów ścigania:
  1. Na miejscu zbrodni zabezpieczono ok. 60 odcisków palców, z których żaden nie należał do Tair i Zadorowa
  1. Ze 150 zabezpieczonych próbek biologicznych (w tym DNA) żaden ślad nie należał do Zadorowa
  1. Włosy zabezpieczone na miejscu zbrodni nie należały do Zadorowa ani do ofiary
   Śledczy do dziś nie zlecili żadnych badań porównawczych: oznacza to, że choć wyniki mogą wykluczyć udział Zadorowa w tej zbrodni (zwłaszcza że odwołał zeznania), to poza nim nikt inny nie został oskarżony o to zabójstwo ani też od żadnego ze świadków nie pobierano materiału biologicznego ani daktyloskopijnego do porównania z próbkami z miejsca zbrodni.
Pozostałe:
- badania traseologiczne: dr Guy Cooper (specjalista z Wielkiej Brytanii) wydał w 2009 roku opinię (i złożył zeznania o tej treści), iż rzekome krwawe ślady butów zabezpieczone przez policję to zwykłe plamy krwi i nie mogą być uznane za odcisk buta (jego zeznania zostały oddalone). Zeznanie o tej samej treści złożył w 2013 inny specjalista, William Bodziak pracujący niegdyś w FBI: jego zeznanie także oddalono
- podczas sfilmowanej wizji lokalnej Zadorow nie umiał wskazać pomieszczenia, w którym doszło zabójstwa
- Zadorow zeznał, że nóż ukrył w podłodze, na której następnie kładł płytki (w ramach trwającego remontu w szkole) i wskazał miejsce jego ukrycia: do dziś jednak nie znaleziono narzędzia zbrodni
- zgodnie z zeznaniem Zadorowa był to nóż o gładkim ostrzu, jednakże biegli wskazywali iż ślady m.in. na podbródku Tair i jej dłoniach wskazują, że było to ostrze o dużych ząbkach
- Zadorow opisał sposób ułożenia ciała ofiary i obrażenia nieodpowiadające stanowi faktycznemu
- Zadorow twierdził, że kabinę opuścił drzwiami (choć jak wiadomo ta była zamknięta od wewnątrz, gdy znaleziono ciało), dopiero po konsultacji z detektywem wskazał, że opuścił kabinę górą
  Do dziś zarówno obrońcy Zadorowa, jak i rodzina Tair oraz media i społeczność Izraela organizują protesty, żądając wznowienia procesu w sprawie śmierci dziewczyny.

POZOSTALI PODEJRZANI

   Jedną z osób, które powątpiewają w winę Romana, jest matka Tair, Ilana (niestety ojciec Tair, Schmuel zmarł w styczniu 2016 roku po długiej chorobie). Już w 2007 roku żądała zweryfikowania zeznań świadków, jednakże jej wniosek oddalono.
   Zdaniem Ilany policja od początku ignorowała przesłanki, że za zabójstwem jej córki może stać któryś z uczniów, a ich alibi i zeznania nie zostały zweryfikowane - jedynie zapisano je w aktach sprawy.
   Zgodnie z wywiadami z uczniami tej szkoły noszenie przy sobie noży czy scyzoryków nie było niczym nietypowym. Na terenie szkoły nieraz dochodziło do pogróżek z użyciem noża, a nawet prób gwałtu. Zdaniem Ilany Tair nie czuła się bezpiecznie w szkole – szczególnie ze względu na konflikt z jedną z koleżanek.
   Wg. relacji rodziny Tair obie dziewczyny zaprzyjaźniły się jeszcze w dziecięcych latach, z czasem jednak ich drogi się rozeszły, a ostatecznie skłóciła je rywalizacja szkolna m.in. w sporcie. Krótko przed śmiercią Tair ich konflikt zaostrzył się do tego stopnia, że Ilana zakazała córce kontaktów z tą dziewczyną widząc, że ta otacza się nieciekawym towarzystwem.
   Tuż po zabójstwie dziewczyna opuściła miasto na kilka dni, nie wyjaśniając nieobecności – a ustalono, że podczas przesłuchania zataiła ten wyjazd przed śledczymi.
Rodzice Tair
   Wywiady Ilany nt. konieczności przyjrzenia się uczniom szybko spotkały się z dużym odzewem internautów: niektóre ze szkolnych koleżanek Tair wystąpiły we wspomnianym dokumencie Netflixa opowiadając, że w pewnym momencie otrzymywały po kilkadziesiąt wiadomości na portalach społecznościowych oraz SMS z groźbami pod ich adresem. Początkowo próbowały się bronić, ale ich próby wyjaśnienia spowodowały tylko eskalację ataków.
   Pewnego dnia jedna z tych dziewczyn przeczytała na forum o sprawie Tair komentarz, że padły ofiarą nagonki, a komentujący nie wierzy w ich winę. Gdy odpisała z podziękowaniem otrzymała zaskakująca odpowiedź: ów internauta nie wierzy w ich winę ani w winę Zadorowa, bo wie kto jest prawdziwym zabójcą Tair.

KIM JEST A.K. ?
   
  Wspomniany dokument „Cień prawdy” poruszył wątek nieznany do tej pory szerszej publiczności. Mężczyzna, przedstawiany w filmie jako ‘A.H.’ w 2012 roku zgłosił się na policję informując, iż wie kto stoi za śmiercią Tair: jako sprawcę wskazał swoją byłą dziewczynę ‘A.K’:
   Mężczyzna opisał, jak toksyczny był ich kilkuletni związek. Uważał, że jedną z przyczyn były zaburzenia jego partnerki: A.K. miała od lat problemy psychiczne, a zdarzały jej się okresy gdy odmawiała przyjmowania leków i na zmianę pogrążała się w depresji lub w euforii. Wiadomości wysyłane sobie przez parę nie ukazywały jego samego w najlepszym świetle: jednego dnia prosił ją o wybaczenie po kłótni, a następnego potrafił jej grozić.
   Zeznał, że A.K. wielokrotnie zwierzała mu się z fantazji dotyczących chęci zabójstwa i… wykąpania się w ludzkiej krwi. Miało to być skutkiem traumatycznych wspomnień z dzieciństwa, gdy jako kilkuletnia dziewczynka uczestniczyła wraz z dziadkiem m.in. w brutalnych polowaniach i patroszeniu zwierząt. Przedstawił także wiadomości od A.K. potwierdzające tę niezdrową fascynację oraz jej rysunki ukazujące rozcinanie ciał (które miałyby potwierdzać jego słowa).
   Ponoć A.K. przyznała się do zabójstwa Tair jeszcze w tym samym dniu. Miała wtedy wyznać swojemu partnerowi, że zaplanowała to dużo wcześniej, a celem miała być przypadkowa osoba.
   Zgodnie z jego zeznaniem A.K. opowiedziała, że feralnego dnia założyła jego spodnie-bojówki, luźny sweter (by zakryć swą figurę), perukę i czapkę, spakowała do plecaka m.in. gumowe rękawiczki, ubrania na zmianę oraz duży nóż, a następnie udała się do liceum Nofey Golan (którego teren dobrze znała jako absolwentka). Nikt nie zwracał na nią uwagi w tłumie uczniów, dlatego bez problemu dostała się najpierw do budynku, a następnie do jednej z toalet dla dziewczyn i ukryła się w kabinie. Tam spędziła ok. dwóch godzin, przeczekując wchodzące grupki uczennic. Gdy w pewnym momencie usłyszała kroki (jak jej się wydawało tylko jednej osoby) otworzyła gwałtownie drzwi od kabiny i zaatakowała uczennicę, która stała przy umywalce – miała nią być właśnie Tair.
   Zaskoczona dziewczyna nie zdążyła się jej wyrwać - A.K. wepchnęła ją do kabiny i zaczęła dźgać ją nożem na oślep, a gdy wyczuła że opór ofiary słabnie podcięła dwukrotnie jej gardło. Gdy ochłonęła przysunęła ciało Tair do ścianki w kabinie, po czym starła z siebie ślady krwi i się przebrała. W tym czasie do łazienki miały wejść uczennice - jedna z nich pukała do drzwi kabiny, ale usłyszała od A.K. "zajęte" - w tym czasie A.K. miała zatykać pośpiesznie prześwit pod drzwiami, by nie wypłynęła spod nich krew.
  A.H. twierdził także, że dziewczyna pokazała mu plecak, w którym znajdowały się zakrwawione ubrania i narzędzie zbrodni.
   Zeznania mężczyzny zostały odrzucone jako niewiarygodne. Okoliczności zaginięcia Tair, jak i zadane jej ciosy czy sposób ułożenia ciała były powszechnie znane, a nie przedstawił informacji które mogły być znane tylko mordercy – zwłaszcza że mężczyzna korzystał z forum o tej sprawie przez kilka lat, nim zdecydował się pójść na policję.
   A.K. zdecydowanie zaprzeczyła tym słowom, pokazując śledczym wiadomości wymieniane z mężczyzną także po zakończeniu ich związku. Co naturalne, przedstawiła ich związek z innej perspektywy: jej zdaniem do zerwania przez nią tego związku doszło w momencie, gdy po kilku latach doświadczania agresji ze strony partnera została przez niego wykorzystana seksualnie (ale nie zgłosiła tego na policję). Uważa też, że przyczyną jej złego stanu psychicznego jest sam A.H., który próbował także odciąć ją od rodziny i przyjaciół, by łatwiej nią manipulować.
   Osoby, które nie odrzucają tej teorii zwracają uwagę na jeden aspekt tej sprawy, który może uwiarygodnić słowa mężczyzny.
   Otóż pewnego dnia (krótko przez lub krótko po śmierci Tair) ta sama A.K., będąc z wizytą u znajomego (bodajże w akademiku) zaatakowała go szkłem z rozbitej butelki i… próbowała podciąć mu gardło. Mężczyzna na szczęście przeżył – gdy zeznawał przeciwko niej opisał, że jej stan zmienił się w ciągu jednej chwili: rozmawiali ze sobą normalnie, gdy A.K. rzuciła się na niego, na przemian krzycząc i się śmiejąc.
   Co ważne, kobieta nie wyparła się tego ataku. Zapis jej przesłuchania robi osobliwe wrażenie: na początku cały czas się śmiała mówiąc, że zrobiła to, bo taką miała ochotę. Chwilę później mówi, że chciała się wykąpać w jego krwi, ale niestety udało mu się obronić. W dalszej części rozmowy opowiada na przemian, że nienawidzi ludzi i że chciałaby umrzeć. Opisuje depresję, problemy osobiste by za chwilę śmiać się z całej sytuacji.
   Badania psychiatryczne wykazały, że stan kobiety wymaga stałego leczenia i to w zamkniętej placówce, bowiem może stanowić zagrożenie dla siebie i innych.
   Krewna jednej z pacjentek zeznała, że A.K. nie kryła się z informacją, iż to ona zabiła Tair. Jej siostra przez pewien czas dzieliła z nią pokój w szpitalu, w którym A.K. przebywa do dziś i przekazała jej wyznania swojej rodzinie. Kobieta ta wkrótce zmarła (prawdopodobnie popełniła samobójstwo), więc nie wiadomo czy jej wiedza mogłaby pomóc w śledztwie.
   Nie chciałabym analizować tej wersji wydarzeń (mając tu słowo przeciwko słowu), może jednak posłużyć za przykład dla wielu innych nierozwiązanych spraw kryminalnych. Otóż niestaranne zabezpieczenie śladów, skupienie śledczych na jednej teorii, upływ lat i zaniedbanie innych tropów doprowadziły do sytuacji, w której Zadorow odsiaduje karę za zbrodnię, której być może wcale nie popełnił.



 





blog "Nierozwiązane"

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#18 Historie zaginionych dzieci z utworu „Runaway Train” - 25 lat później