#7 Morderstwo Dee Dee Blanchard
Jest to jedna ze spraw o bardzo zaskakującym finale.
POCZĄTEK
‘Dee Dee’
Clauddine Blanchard urodziła się w 1967 roku w USA w miejscowości
Chackbay (stan Luizjana), zaś wychowywała w pobliskim miasteczku
Golden Meadow. W dzieciństwie sprawiała pewne problemy wychowawcze
(głównie popełniając drobne kradzieże - rodzina przypisywała to
chęci zwrócenia na siebie uwagi), te jednak wkrótce ustały.
W 1991 roku Dee
Dee zaszła w ciążę z ówczesnym partnerem, Rodem Blanchard.
Nastąpił szybki ślub i jeszcze szybsze rozstanie – tuż przed
narodzinami ich córki Gypsy Rose w lipcu tego samego roku. W
wywiadzie z 2017 roku Rod określił decyzję o odejściu słowami,
że „ożenił się z niewłaściwych powodów”. Mimo nacisków ze
strony partnerki nie zmienił zdania i ostatecznie Dee Dee przeniosła
się z córką do swojej rodziny.
Dee Dee
znalazła się w jeszcze trudniejszej sytuacji, gdy u Gypsy w wieku 3
miesięcy zauważyła objawy bezdechu sennego. Mimo wielu badań i
testów obawy te się nie potwierdziły, jednak był to dopiero
początek problemów zdrowotnych. W wieku 7-8 lat Gypsy miała
wypadek na motocyklu swojego dziadka, po którym ze względu na
problemy z chodzeniem zaczęła poruszać się na
wózku. Pojawiły się także problemy ze wzrokiem i słuchem. Ze
względu na częstotliwość wizyt w szpitalach Dee Dee podjęła
decyzję o prowadzeniu domowej edukacji dla córki.
Kolejne lata
przyniosły kolejne choroby: białaczkę, objawy dystrofii mięśniowej
a nawet problemy z oddychaniem i układem trawiennym.
Dee Dee była
bardzo oddaną matką: jako że Gypsy wymagała stałego nadzoru
sprawowała nad nią opiekę dosłownie 24 godziny na dobę. Ich
źródło utrzymania stanowiły świadczenia socjalne oraz alimenty
płacone regularnie przez Roda. Sam Rod miał kontakt z córką -
jednakże miało to charakter bardziej spotkań od czasu do czasu,
niż opieki. Jak przyznaje, jego była partnerka nie tyle izolowała
córkę, co obawiała się że osoba nie zajmująca się nią na co
dzień będzie miała problem z właściwym podawaniem leków etc.
Mniej więcej w
tym okresie, gdy Rod zawarł nowy związek małżeński Dee Dee
przeprowadziła się z Gypsy do domu ojca i jego drugiej żony (matka
Dee Dee zmarła dużo wcześniej). Jednakże wspólne mieszkanie nie
układało się najlepiej – macocha odnosiła się do niej bardzo
krytycznie, posuwając się do oskarżeń że ta próbuje ją otruć.
Podjęła więc kolejną decyzję o przeprowadzce: obie z Gypsy
zamieszkały w miasteczku Slidell w mieszkaniu socjalnym.
Wkrótce
nastąpiła kolejna tragedia: w sierpniu 2005 roku po uderzeniu
huraganu Katrina straciły praktycznie cały swój dobytek,
szczęśliwie uchodząc z życiem. Po tymczasowym schronieniu w
ośrodku dla ocalałych w Covington przeniosły się do Aurory (w
stanie Missouri).
Od tej pory ich
życie zmieniło się na lepsze: Gypsy stała się podopieczną
fundacji ‘Oley’ (otrzymując w 2007 tytuł ‘dziecka roku’),
która starała się nagłośnić ich przypadek. W 2008 roku fundacja
‘Habitat for Humanity’ sfinansowała budowę ich domu w pobliskim
Springfield – dom był dodatkowo przystosowany dla osób
niepełnosprawnych. Historia Dee Dee i Gypsy zainteresowała także
lokalne media, których działania spotkały się z dużym odzewem:
otrzymywały nie tylko wiele datków, ale i darmowe przeloty do
różnych placówek medycznych czy do Disney World i na różne
koncerty. Obie udzielały się w wielu stowarzyszeniach, a Gypsy
brała udział w występach i konkursach przez nie organizowanych.
Była postrzegana jako zawsze uśmiechnięta i szczęśliwa
dziewczynka, mimo że przeszła tak wiele. Zdaniem lekarzy jej rozwój
umysłowy zatrzymał się na etapie siedmioletniego dziecka.
TAJEMNICA
14 czerwca 2015
roku policja w Springfield otrzymała zgłoszenie o dziwnych
postach, które pojawiły się na wspólnym koncie Dee Dee i Gypsy na
Facebooku. Pierwszy z nich brzmiał: „TA SUKA NIE ŻYJE”.
Zszokowani znajomi zaczęli podpytywać w komentarzach, co znaczy ten
post i kto jest jego autorem. Za chwilę otrzymali odpowiedź:
„Zarżnąłem
tę grubą świnię i zgwałciłem jej słodką niewinną córkę jej
krzyk był taaak głośny”
Ktoś z przyjaciół natychmiast udał się do ich domu. Nikt nie otwierał
drzwi, okna były szczelnie zasłonięte a na podjeździe stał
samochód Dee Dee. Wtedy postanowiono wezwać policję.
Post, który zaalarmował znajomych |
Na miejscu
funkcjonariusze zastali przerażający widok: w sypialni znaleziono
ciało Dee Dee (jak wykazała autopsja kobieta zmarła od
kilkudziesięciu ciosów nożem). Nigdzie natomiast nie było
samej Gypsy.
Policja
natychmiast wszczęła poszukiwania – niestety nie znaleziono
dziewczyny u żadnych znajomych ani w placówkach medycznych (gdzie
spędzała większość czasu). Także rodzina nie posiadała
informacji, czy Dee Dee mogła jej zaplanować leczenie czy
rehabilitację poza domem. Ustalono jednakże, że w domu pozostały
zażywane przez nią leki jak i wózek inwalidzki. Tym samym śledczy
rozesłali informację o uprowadzeniu Gypsy, a jej rodzina i znajomi
zorganizowali poszukiwania we własnym zakresie.
Po standardowych
czynnościach techników policja zabezpieczyła także ich domowy
komputer. Później ogłoszono, że wg. ustaleń śledczych z Gypsy nawiązał kontakt niejaki Nicholas Godejohn z
miejscowości Big Bend (w stanie Wisconsin).
Policja
postanowiła sprawdzić ten trop. Potwierdzono, że mężczyzna
o tych danych faktycznie jest zameldowany w Big Bend. Krótko po morderstwie do jego drzwi zapukali funkcjonariusze. Na szczęście w
jego domu znaleziono także Gypsy, której nie stała się żadna
krzywda.
Już następnego
dnia policja wydała oświadczenie, którego treść zaszokowała
opinię publiczną.
"NIE WSZYSTKO JEST TAKIM, JAKIM SIĘ WYDAJE"
Jak
poinformowali później śledczy tuż na początku ich rozmowy z
Nicholasem do pokoju weszła Gypsy. Weszła, bowiem nie miała
najmniejszych problemów z poruszaniem. Wręcz nie było śladu po
żadnej z jej chorób. Policjanci, którzy spodziewali się znaleźć
niepełnosprawną i upośledzoną umysłowo ofiarę (lub znaleźć jej ciało)
ujrzeli zdrową, młodą kobietę.
Gypsy
poinformowała ich, że przebywa z Nicholasem dobrowolnie i że ma do
tego prawo jako osoba pełnoletnia. Są zaręczeni i podjęli decyzję
o wspólnym zamieszkaniu. Jest zupełnie zdrowa i postanowiła
rozpocząć nowe życie.
Oboje zostali
od razu zatrzymani pod zarzutem zabójstwa Dee Dee Blanchard.
Zdjęcie policyjne Gypsy i Nicholasa |
Na jaw zaczęły
wychodzić kolejne fakty. Niektórzy podejrzewali, że Dee Dee
wymyśliła to wszystko, by wyłudzać świadczenia socjalne i inne
benefity. Jednakże wyniki badań lekarskich i sama Gypsy rozwiali tę
tezę.
Już wcześniej
podejrzewano iż Dee Dee cierpi na tzw. zastępczy syndrom
Münchhausena. W tym zaburzeniu psychicznym chory doprowadza do
powstania objawów somatycznych u bliskiej mu osoby – najczęściej
w zależności rodzic/opiekun a dziecko. Wiąże się z np.
wymuszaniem hospitalizacji. W skrajnych przypadkach dochodziło do
śmierci podopiecznego np. pod wpływem zatrucia lekami.
Gdy Dee Dee
przywoziła córkę do szpitala z objawami kolejnych chorób często
badania nie potwierdzały jej obaw – gdy zaś nie udało się
wymusić dodatkowych badań udawała się do innych placówek
medycznych bądź zdobywała leki i recepty za pośrednictwem zaufanych osób
(skarżąc się, że poważny stan jej dziecka jest ignorowany).
Opinia publiczna
zadawała sobie pytanie, jak żaden z lekarzy mógł nie wykryć
wcześniej mistyfikacji? Dee Dee po 2005 roku informowała każdą
placówkę, że dokumentacja chorób została zniszczona wraz z ich
dobytkiem podczas huraganu Katrina. Wykorzystała fakt, że w tym
okresie najważniejsza była pomoc ocalałym, zatem bez problemu
otrzymywała kolejne recepty, tworząc ‘dokumentację’ na nowo.
Jak na ironię, przyjmowanie tak silnych leków przez Gypsy nie
pozostawało bez śladu. Uskarżała się często na złe
samopoczucie (choć to łagodne określenie), była bardzo osłabiona
i wychudzona. Poza lekami podejmowano nad nią także szereg działań
lekarskich: m.in. zoperowano jej ślinianki (Gypsy wyznała, że jej
niekontrolowane ślinienie się powodowało znieczulenie aplikowane
przez samą Dee Dee przed wizytami u lekarza). Ze względu na rzekome
infekcje dróg oddechowych była wielokrotnie intubowana. Matka
regularnie goliła jej głowę, by podtrzymywać mit o białaczce i
chemioterapii. Poza domem zawsze miała przy sobie coś w rodzaju
aparatu tlenowego oraz rurki do karmienia. Odżywiała się
tylko odżywkami i witaminowymi musami dla dzieci.
Nie każdy
jednak dał się zmanipulować – m.in. dr Flasterstein (neurolog
dziecięcy) nabrał podejrzeń dokonując badań na dystrofię
mięśniową i orzekł, że nie widzi żadnego powodu, by Gypsy nie
mogła chodzić. Dee Dee szybko postanowiła zmienić lekarza. Nie
zgłosił tego jednak innym organom – jak zeznał obie kobiety były
pod kloszem miejscowych władz i opieki społecznej. Koledzy po fachu
odradzali mu to sądząc, że nikt mu w to nie uwierzy.
Prawdopodobnie mistyfikacja wyszłaby na jaw jeszcze w 2015 roku,
jako że coraz więcej lekarzy powątpiewało w te historie.
GYPSY I NICHOLAS
Dopiero po wielu przesłuchaniach Gypsy zdecydowała się opowiedzieć historię jej trudnych relacji z mamą. Wyznała
policji, że już jako nastolatka postanowiła się przeciwstawić
matce. Za każdym razem, gdy np. powiedziała coś, co było zbyt
dojrzałe jak na upośledzoną umysłowo osobę Dee Dee mocno
ściskała jej ramię jako znak, że ma być cicho – a później w
domu potrafiła ją za to uderzyć.
Już od 2001
roku wraz z matką były częstymi uczestnikami konwentów sci-fi i
fantasy, a także Disney’a – dla Gypsy była to okazja, by
nawiązać nowe znajomości licząc na to, że matka się o nich nie
dowie.
W trakcie
śledztwa zgłosiła się kobieta informując, że któregoś dnia
(prawdopodobnie w 2009 lub 2010 roku) do jej drzwi zapukała
dziewczyna podobna do Gypsy prosząc o podwiezienie jej do szpitala w
odwiedziny do znajomego. Wtedy nie skojarzyła faktów, jako że
Gypsy nie była na wózku i rozmawiała zupełnie normalnie.
W 2011 roku
podjęła coś w rodzaju kolejnej próby ucieczki – na jednym z
konwentów była potajemnie umówiona z chłopakiem poznanym w sieci.
Dee Dee szybko namierzyła ją z nim w pokoju hotelowym i zagroziła
wezwaniem policji. Po zabraniu córki do domu rozbiła jej komputer
młotkiem informując, że jeśli spróbuje znowu uciec połamie jej
wszystkie palce. Powiedziała także, że wystąpi z wnioskiem o
ubezwłasnowolnienie Gypsy i już nikt jej nie uwierzy. Po wszystkim
Gypsy spędziła 14 dni przywiązana do łóżka i pod wpływem
silnych leków.
Był to moment,
w którym Gypsy postanowiła zmienić swoje życie za wszelką
(dosłownie) cenę.
Zaczęła
skuteczniej zacierać ślady korzystania z komputera. Uruchamiała go
głównie wtedy, gdy Dee Dee już spała. Na Facebooku założyła
osobne konta, które udostępniała tylko wybranym osobom poznanymi
online. Około 2012 roku na chrześcijańskim portalu dla singli
nawiązała znajomość z Nicholasem Godejohnem.
Nicholas miał za sobą niezbyt ciekawą przeszłość. Był
notowany za obnażanie się w miejscu publicznym, dodatkowo
zdiagnozowano u niego zaburzenia osobowości i autyzm w stopniu
lekkim.
Znajomość
szybko przerodziła się w głębsze uczucie, choć para utrzymywała
znajomość jedynie w sieci.
Mniej więcej w
2014 roku postanowiła się zwierzyć przyjaciółce z sąsiedztwa, 24-letniej Aleah Woodmansee - Aleah traktowała ją jak młodszą siostrę.
Aleah zeznała,
że Gypsy
poznała w internecie wymarzonego księcia, z którym wezmą
wspaniały ślub i będą mieć dużo dzieci – nawet wybierali już
dla nich imiona. Aleah świadoma jej psychicznego upośledzenia
postanowiła jej odradzić nie tylko znajomość, jak i poszukiwanie
znajomości tą drogą. Obawiała się, że Gypsy jest wabiona przez
kogoś, kto może stanowić dla niej niebezpieczeństwo. Jednak
uspokoiła się obserwując dłuższy czas sytuację, zwłaszcza że
Gypsy informowała że ta znajomość nie wykracza poza internet. Z
czasem uznała to za 'marzenie, które nigdy się nie spełni”.
Jednakże w 2015
roku para podjęła decyzję o spotkaniu. Zaaranżowali to w ten
sposób, że Nicholas przyjedzie na jeden z konwentów, a następnie
nawiąże rozmowę z nią i Dee Dee jak z obcymi uczestnikami i tak
oto 'oficjalnie' się poznają, a dotychczasowa historia ich
znajomości zostanie tajemnicą.
Gypsy
rezygnowała jednak z tego pomysłu już na konwencie i nie spotkali się oboje z Dee Dee, ale i tak
potajemnie spędziła tam czas z Nicholasem: według jego relacji
uprawiali tam seks w jednej z toalet (choć podobno Gypsy była
wyraźnie rozczarowana jego wyglądem).
Od tej pory ich plany wspólnego życia nabierały rozpędu. Wtedy też
postanowili pozbyć się Dee Dee.
Biorąc pod uwagę
rozbieżności w ich zeznaniach trudno orzec, kto z nich był stroną
aktywniejszą w tych zamierzeniach. Faktem jest, że żadne od nich
nie odstąpiło od powziętego zamiaru.
REALIZACJA PLANU
W 2015 roku para
podjęła ostateczną decyzję o zabiciu Dee Dee. Postanowili, że
Nicholas przyjedzie do Springfield w czerwcu – danego dnia Gypsy
pojawi się z mamą u lekarza i w paru innych miejscach by
zapamiętali ją ewentualni świadkowie. Następnie gdy wrócą do
domu i Dee Dee pójdzie spać dziewczyna wpuści go do środka.
Plan się
powiódł: Gypsy ukryła go w swoim pokoju i wręczyła mu nóż,
rękawiczki i mocną taśmę klejącą. Już wcześniej ustalili, że
to Nicholas zaatakuje.
Mężczyzna
poprosił Gypsy, by ukryła się w łazience i zasłoniła uszy tak, by
nic nie słyszeć. Następnie udał się do sypialni Dee Dee – obudzona gwałtownie kobieta nie miała się jak bronić. Gypsy zeznała, że słysząc jej rozpaczliwe krzyki zasłaniała coraz mocniej uszy. Dee Dee nie miała szans - otrzymała kilkadziesiąt ciosów nożem.
Opinię
publiczną szokował także fakt, iż oboje przyznali się do
uprawiania seksu praktycznie tuż po zbrodni, chcąc uczcić
wyzwolenie Gypsy.
Para przystąpiła
do ucieczki: poza spakowanymi wcześniej rzeczami Gypsy zabrała
także ok. 4 tys. dolarów, które ukrywała przed matką (pieniądze
pochodziły głównie od jej ojca). Następnie oboje wyjechali
samochodem Nicka do motelu na obrzeżach Springfield. Spędzili tam
kilka dni planując następne kroki. W tym czasie wysłali także
pocztą nóż z miejsca zbrodni na domowy adres Nicholasa.
Zabezpieczone później nagrania z monitoringu pokazują roześmianą
Gypsy (w różnych perukach i strojach) na spacerach czy w restauracjach. Wdawała się w żartobliwe
rozmowy z pracownikami sklepów. Nikt nie podejrzewał, czego mogli
dokonać.
Gypsy przyznała,
że na tym etapie była pewna powodzenia ich planu. Chcąc
przyspieszyć działania policji poprosiła Nicka, by ten zamieścił
oba wspomniane posty ze swojego telefonu na jej oficjalnym koncie na
Facebooku, pozorując tym samym własne porwanie. Po zamieszczeniu postów pojechali do
Nicka do Wisconsin.
Ujawniono
także, jak natrafiono na ślad Nicholasa tak szybko: otóż tuż po
odkryciu ciała Dee Dee i zniknięciu Gypsy na miejscu pojawiła się
wspomniana Aleah Woodmansee. Nie tylko poinformowała
śledczych o tajemniczym 'internetowym ukochanym' Gypsy, ale i
przekazała im wydrukowane zrzuty ekranu ich rozmów czy maili (o
których to 'dokumentach' Gypsy nie wiedziała). Jak się okazało, postanowiła mimo
wszystko trzymać rękę na pulsie, by jej przyjaciółce nie stała
się krzywda. Policja wystąpiła do administratorów Facebooka o
szczegółowe dane Nicholasa wraz z adresem IP.
PROCES
Już pierwsze przesłuchanie przyniosło śledczym wiele odpowiedzi.
Nicholas chętnie opowiedział historię ich znajomości i odpowiadał na pytania dotyczące przebiegu zbrodni. Zeznał, że to Gypsy poprosiła go o zabicie matki, by mogli żyć długo i szczęśliwie.
W przypadku Gypsy było inaczej - opowiedzenie przez nią opisanej historii jej życia nastąpiło dużo póżniej.
Detektyw zaczął rozmowę z nią od słów, że jej mama nie żyje. Gypsy przerwała mu zaskoczona pytając, jak to możliwe i zaczęła od razu płakać.
Detektyw kontynuował mówiąc, że jest pewien że Gypsy wie, o czym mowa i że po wielu kłamstwach przyszła pora na szczerość. Zapłakana Gypsy zaczęła się bronić mówiąc m.in. "przecież byłyśmy z mamą najlepszymi przyjaciółkami, nie zrobiłabym tego".
Przyznała się dopiero wtedy, gdy nie udało jej się przekonać śledczych do wersji o tym, że tylko uciekła z Nicholasem z domu, ale nic nie wie o zabójstwie matki.
Wkrótce Gypsy i Nicholas zostali przeniesieni do aresztu w Springfield, gdzie nałożono na nich kaucję w wysokości 1 miliona dolarów. Oboje od początku udzielali obszernych zeznań, które zostały potwierdzone przez materiał dowodowy. Proces Gypsy odbył się już w lipcu 2015 roku. Za ten czyn zgodnie z prawem stanu Missouri groziła jej kara śmierci lub dożywocie bez prawa do warunkowego zwolnienia. Jednakże w toku śledztwa prokuratura określiła, że ta sprawa jest na tyle rzadka, iż należy rozważyć inny wymiar kary.
Do tej opinii
przychylały się także media i społeczność Springfield.
Początkowo całe współczucie skierowano na Dee Dee, ale przez
późniejsze ustalenia (gdy wyłaniał się koszmar życia
dziewczyny) zaczęto mówić, że Gypsy także jest tu ofiarą.
Gypsy została
skazana na 10 lat więzienia i poddała się karze bez chęci
kierowania apelacji. Proces Nicholasa trwa dłużej – w 2017 roku
przesunięto termin procesu na listopad 2018 roku. Motywowano to
faktem, że choć oboje zaplanowali zbrodnię, to jednak Nicholas sam
dokonał zabójstwa. Dodatkowo jego obrońcy wystosowali wniosek o
dodatkowe badania psychiatryczne co do jego zdolności oceny czynu,
jako że testy wykazały m.in. inteligencję na poziomie 82 punktów
IQ oraz szersze spektrum autyzmu, niż oceniano przed 2015 rokiem.
ECHA SPRAWY
Cała sprawa była
szokiem dla ojca Gypsy, Roda – nie mógł uwierzyć, że córka
nie powiedziała mu wcześniej całej prawdy, zwłaszcza że często
kontaktowali się telefonicznie. Jego zdaniem Dee Dee zawsze znalazła pretekst, by nie zobaczył się z córką na żywo. Ale przecież
nic nie stało na przeszkodzie, by przyjechał do niej z
niezapowiedzianą wizytą?
Ponadto ujawnił informację, która już wcześniej powinna go zaalarmować. Otóż gdy zadzwonił do ich domu w dniu 18-tych urodzin Gypsy to Dee Dee odebrała telefon. Gdy dowiedziała się, że chce złożyć życzenia córce kategorycznie zabroniła mu rozmawiać o jej wieku. Powiedziała, że Gypsy wierzy że ma 11-12 lat i tak ma pozostać 'dla jej dobra'. Tym samym dziewczyna aż do 2015 roku wierzyła, że jest znacznie młodsza.
Rod bardzo obszernie wypowiadał się na temat sprawy m.in. w filmie dokumentalnym z 2017 roku pod tytułem "Kochana mamusia nie żyje" (dostępnym w polskiej wersji na platformie HBO). W mojej ocenie Rod nie robi najlepszego wrażenia. Skupia się na złośliwościach pod adresem Dee Dee (co jeszcze jest zrozumiałe), jednakże unika szczerej odpowiedzi na pytanie, dlaczego nie spędzał więcej czasu z Gypsy - raczej stara się postawić siebie w lepszym świetle. O wiele bardziej przejęta tą sytuacją wydawała się być jego aktualna żona. Oczywiście zachęcam do obejrzenia niniejszego dokumentu, zwłaszcza ze względu na rozmowy z samą Gypsy, jej sąsiadami oraz lekarzami.
Ponadto ujawnił informację, która już wcześniej powinna go zaalarmować. Otóż gdy zadzwonił do ich domu w dniu 18-tych urodzin Gypsy to Dee Dee odebrała telefon. Gdy dowiedziała się, że chce złożyć życzenia córce kategorycznie zabroniła mu rozmawiać o jej wieku. Powiedziała, że Gypsy wierzy że ma 11-12 lat i tak ma pozostać 'dla jej dobra'. Tym samym dziewczyna aż do 2015 roku wierzyła, że jest znacznie młodsza.
Rod bardzo obszernie wypowiadał się na temat sprawy m.in. w filmie dokumentalnym z 2017 roku pod tytułem "Kochana mamusia nie żyje" (dostępnym w polskiej wersji na platformie HBO). W mojej ocenie Rod nie robi najlepszego wrażenia. Skupia się na złośliwościach pod adresem Dee Dee (co jeszcze jest zrozumiałe), jednakże unika szczerej odpowiedzi na pytanie, dlaczego nie spędzał więcej czasu z Gypsy - raczej stara się postawić siebie w lepszym świetle. O wiele bardziej przejęta tą sytuacją wydawała się być jego aktualna żona. Oczywiście zachęcam do obejrzenia niniejszego dokumentu, zwłaszcza ze względu na rozmowy z samą Gypsy, jej sąsiadami oraz lekarzami.
Rodzina Blanchard
nie ukrywa się przed dziennikarzami. Po pierwszym zeznaniu Gypsy większość z nich stanęła za nią murem – do
tego stopnia, że zapytani o organizację pogrzebu Dee Dee
powiedzieli, że mogą się podjąć 'co najwyżej spuszczenia jej
prochów w toalecie'. Sądzą,
że bez względu na swoje zaburzenia Dee Dee sama nakręciła spiralę
kłamstw, których nie można było cofnąć. Przekazali także, że zobaczyć Gypsy chodzącą
o własnych siłach było dla nich ważną chwilą.
W rozmowach
(przynajmniej z mediami) Gypsy nie stara się umniejszyć swego
czynu. Opisuje, że zabójstwo matki było dla niej takim samym
koszmarem, jak życie przed nim. Matka była jedyną osobą, która
spędzała z nią każdy dzień i noc. Już jako nastolatka zdawała
sobie sprawę, że Dee Dee jest poważnie zaburzona i że swymi
działaniami może doprowadzić do śmierci Gypsy, mimo to
podtrzymywała wraz z nią tę iluzję świadomie robiąc sobie krzywdę. Uważa,
że paradoksalnie to w więzieniu czuje się wreszcie wolna.
Sprawa ta ma jeden poważny aspekt - skoro Gypsy była zdrowa i sprawna, dlaczego po prostu nie odeszła? Każdego dnia mogła po prostu wyjść z domu. Nawet feralnego dnia - skoro zaplanowali z Nicholasem nowe życie mogli po prostu odjechać razem do i tak zarezerwowanego wcześniej motelu. Mimo to przeprowadziła plan do końca, nawet po aresztowaniu udając zaskoczoną śmiercią jej matki.
Dee Dee straciła życie, zamiast ponieść należytą karę. Groziłaby jej odpowiedzialność karna za znęcanie i narażenie zdrowia i życia córki, finansowa za wyłudzanie świadczeń, nawet cywilna gdyby córka zdecydowała się na proces o odszkodowanie. Czy najważniejsza była dla niej zemsta, a nie sprawiedliwość? Czy zabójstwo było aktem Gypsy doprowadzonej do ostateczności, czy długotrwałym planem począwszy od szukania w internecie kogoś, kto ją w tym wyręczy?
Trafnie ujęła to jedna z bliskich znajomych dziewczyny, zapytana o opinię na jej temat. Odpowiedziała, że chyba nikt nie ma na to odpowiedzi - ponieważ przez całe lata Gypsy musiała udawać kogoś innego, to prawdopodobnie nikt nie zna jej prawdziwego charakteru.
Sama Gypsy wyznała twórcom wspomnianego dokumentu, że po opuszczeniu więzienia zamierza się skupić na pomocy ofiarom zastępczego syndromu Münchhausena.
Sprawa ta ma jeden poważny aspekt - skoro Gypsy była zdrowa i sprawna, dlaczego po prostu nie odeszła? Każdego dnia mogła po prostu wyjść z domu. Nawet feralnego dnia - skoro zaplanowali z Nicholasem nowe życie mogli po prostu odjechać razem do i tak zarezerwowanego wcześniej motelu. Mimo to przeprowadziła plan do końca, nawet po aresztowaniu udając zaskoczoną śmiercią jej matki.
Dee Dee straciła życie, zamiast ponieść należytą karę. Groziłaby jej odpowiedzialność karna za znęcanie i narażenie zdrowia i życia córki, finansowa za wyłudzanie świadczeń, nawet cywilna gdyby córka zdecydowała się na proces o odszkodowanie. Czy najważniejsza była dla niej zemsta, a nie sprawiedliwość? Czy zabójstwo było aktem Gypsy doprowadzonej do ostateczności, czy długotrwałym planem począwszy od szukania w internecie kogoś, kto ją w tym wyręczy?
Trafnie ujęła to jedna z bliskich znajomych dziewczyny, zapytana o opinię na jej temat. Odpowiedziała, że chyba nikt nie ma na to odpowiedzi - ponieważ przez całe lata Gypsy musiała udawać kogoś innego, to prawdopodobnie nikt nie zna jej prawdziwego charakteru.
Sama Gypsy wyznała twórcom wspomnianego dokumentu, że po opuszczeniu więzienia zamierza się skupić na pomocy ofiarom zastępczego syndromu Münchhausena.
Gypsy w zakładzie karnym |
blog "Nierozwiązane"
Komentarze
Prześlij komentarz
Blog ma charakter informacyjny. Jeśli masz propozycję artykułu bądź znasz dodatkowe szczegóły na temat opisanych spraw proszę o komentarz, zapraszając równocześnie do dyskusji :)