#1 Ostatnia rozmowa Amber Tuccaro











   Sprawa ta jest o tyle tajemnicza, że jeden z ostatnich śladów to… nagranie rozmowy Amber z jej potencjalnym mordercą.



KANADA

  17 sierpnia 2010 roku dwudziestoletnia Amber przyleciała wraz z czternastomiesięcznym synkiem Jacobem i przyjaciółką z miejscowości Fort McMurray na lotnisko Edmonton 
  Jak podają niektóre źródła, przyczyną wyjazdu była 'wizyta lekarska'
  Port lotniczy jest oddalony od centrum Edmonton o ponad 30 km. Ponieważ obie kobiety nie dysponowały zbyt dużą ilością pieniędzy zatrzymały się w tanim hotelu w w pobliskim Nisku (zaledwie 4 km. od lotniska), by nie przepłacać za nocleg i dojazd w samym centrum. Rejon Nisku jest terenem przemysłowym, o niewielkim zaludnieniu.
  18 sierpnia Amber - mimo późnej pory – spontanicznie zdecydowała, by samotnie pojechać do Edmonton (w odwiedziny do znajomej), zaś do syna i przyjaciółki wrócić nazajutrz. Trudno znaleźć informację, czy wspomniała znajoma nie mogła ich odwiedzić na miejscu lub przywieźć ją do siebie, czy też Amber po prostu nie chciała żadnej pomocy. Może wpływ na jej decyzję miał też fakt, iż jako samotna matka nie miała zbyt wielu okazji do tego rodzaju wyjazdów, tym bardziej że przyjaciółka zgodziła się na opiekę nad Jacobem.
  Niestety, Amber postanowiła pojechać autostopem.
   Gdy następnego dnia nie wróciła ani też nie można było się z nią skontaktować, wystraszona przyjaciółka zadzwoniła do matki Amber – ta zaś powiadomiła lokalną policję (RCMP) zgłaszając córkę jako osobę zaginioną. Zaginięcie oficjalnie ogłoszono 20 sierpnia 2010.

PIERWSZY PRZEŁOM W ŚLEDZTWIE


   Niestety, przez wiele miesięcy nie pojawiają się żadne informacje, które pomogłyby w ustaleniu, co się stało z Amber. Przełom następuje dopiero 28 sierpnia 2012 roku, gdy śledczy (będący od początku pod wielkim naciskiem zdesperowanej rodziny zaginionej) publikują jednominutowe nagranie pewnej rozmowy – prosząc o pomoc w ustaleniu tożsamości rozmówcy.
Jej zapis audio znajduje się TUTAJ








Poniżej zaś transkrypt rozmowy A(mber) z nieznanym (M)ężczyzną:

       (A) - Gdzie jedziemy?
(M) - Jedziemy na południe od Beaumont, yy na północ od Beaumont.

(A) - Jedziemy na południe od Beaumont.

[Pauza] 

(A) - Ej, gdzie jedziemy?

(M) - Po prostu … po prostu bocznymi drogami.

(A) - czy ty k***a sobie żartujesz?

(M) - nie, nie żartuję.

(A) - Lepiej nie zabieraj mnie nigdzie tam, gdzie nie chciałabym jechać. Chcę się dostać do miasta, OK?

(M) - [niezrozumiałe – prawd. potwierdza: ‘OK, OK’]

[Pauza]
  
(A) - Ej, jedziemy do miasta, tak?
(M) - Taak, jedziemy.
(A) - nieprawda.

(M) - Tak!

(A) - w takim razie dokąd k***a prowadzą te drogi?

(M) - do 50-tej ulicy.

(A) - 50-ta ulica, jesteś pewien?

(M) - Absolutnie.

[Następnie Amber powtarza pytanie o drogę, a mężczyzna potwierdza nazwę: 50-ta ulica]

      (A) - wchód, tak? 



(M) - wschód.

(A) - [niezrozumiałe, prawd. pyta gdzie się znajdują]
    (M) - [niezrozumiałe – prawd. pada słowo ‘gravel’ – żwir (odnoszące się żwirowej, bocznej drogi)]


[KONIEC ZAPISU]

   Opublikowane nagranie odbiło się szerokim echem w mediach. Wiele pytań dotyczyło nie tyle samej przerażającej treści (którą omówię w dalszej części artykułu), co sposobu jej zarejestrowania. Choć policja nigdy tego nie potwierdziła, to według dziennikarzy z Edmonton jest to zapis z połączenia telefonicznego, wykonanego na numer Amber przez jej brata. Przebywał wówczas w zakładzie karnym, gdzie rejestrowano wszystkie połączenia wykonywane przez osadzonych. Co szczególne, służby więzienne rozpoczęły rejestrowanie rozmów zaledwie parę miesięcy przez zaginięciem kobiety. Niewiele zatem brakowało, by nie pozostała nawet ta poszlaka.
   Wiadomo natomiast, iż udostępniono jedynie fragment rozmowy (lub, jak wskazują pauzy, zmontowane fragmenty), bowiem całość nagrania trwa aż 17 minut. Rodzina kobiety zapoznała się z całością zapisu, natomiast nie może zdradzać żadnych informacji. Pełna treść rozmowy nie została nigdy opublikowana. Powody są w takich przypadkach proste:
       - pierwsze: Amber prowadziła zwykłą rozmowę z bratem, wtrącając jedynie powyższe uwagi do prowadzącego auto (bo nie ma chyba wątpliwości, iż jest to rozmowa autostopowiczki z kierowcą), A policja nie potwierdziła przecież, z kim była rozmowa i z jakiego jest źródła
      - drugie (i tu upatrywałabym utajnienia): w przypadku przesłuchania ewentualny podejrzany może zdradzić się z informacją dostępną tylko na całym nagraniu


   Rozważmy teraz samą rozmowę. Narzuca się oczywiste skojarzenie: kobieta zatrzymuje samochód z prośbą o podwiezienie. Zauważa, że auto kieruje się w inną stronę niż Edmonton (przyjmujemy, że faktycznie obrała ten cel) i zaczyna wypytywać o to kierowcę. Warto zwrócić uwagę, iż na samym początku nagrania mężczyzna szybko zmienia opis z 'południe od Beaumont' na 'północ od Beaumont', co bardzo alarmuje… Podobnie jak informacja o bocznych drogach i ew.'żwirze' (jeden z internautów zauważył, że w tym rejonie żwirowe drogi to trasy tak naprawdę 'boczne od bocznych', co wskazywałoby na oddalanie się od trasy do miasta, tym bardziej wspomnianej '50-tej ulicy').
   Znalazłam także informację, iż ulica ta znajduje się właśnie na wschód od hotelu, w którym przebywały – a także na trasie do miasta, zatem kierowca potwierdzał żądany przez nią kierunek.
   Widoczne jest także poirytowanie mężczyzny z powodu powtarzanych pytań. Jak słychać Amber poza pytaniami powtarza także każdą odpowiedź kierowcy. Może się to wydać zwykłym upewnianiem czy chęcią uspokojenia samej siebie, natomiast matka Amber Vivian - rzuca na te kwestię inne światło. W jednym z wywiadów zaznaczyła, że wielokrotnie uczulała córkę odnośnie samotnych podróży (np. taksówką, nie popierała pomysłu z autostopem), by KAŻDORAZOWO rozmawiała wtedy z kimś przez telefon lub chociaż udawała, że to robi. Uważała, że w takiej sytuacji kierowca/towarzysz o złych zamiarach nie będzie ryzykował napaści. Możemy zatem zakładać, że Amber powtarzała odpowiedzi by wskazać, gdzie się znajduje – bądź była dodatkowo świadoma rejestrowania rozmów.

  Gdy tuż po publikacji nagranie zaczęło być analizowane i opisywane przez dziesiątki internautów (i do dziś jest) doszło do kolejnego zwrotu w sprawie.
DRUGI PRZEŁOM W ŚLEDZTWIE

Zaledwie 4 dni po opublikowaniu tej niepokojącej rozmowy, 1 września 2012 w okolicy wiejskiej posiadłości w hrabstwie Leduc znaleziono ludzkie szczątki. Późniejsze badania potwierdziły, iż jest to ciało Amber Tuccaro.
DOCHODZENIE
   Choć nadzieja rodziny na odnalezienie Amber żywej niestety już zgasła, to pozostała szansa ustalenia, jak zginęła. Niestety, znaczny rozkład ciała uniemożliwił ustalenie nie tylko przyczyny śmierci, jak i zabezpieczenie jakichkolwiek śladów ewentualnego przestępstwa. Także data zgonu budzi wątpliwości – oficjalnie powtarza się informacja, iż nastąpił 'wkrótce po zgłoszeniu zaginięcia'. Co ważne: teren znalezienia szczątków znajduje się na zachód od hotelu z którego wyruszyła Amber:




   Jak wspominałam, rodzina od początku naciskała policję w tej sprawie. Dopiero gdy temat stał się 'nośny' (co szczególnie przykre) ze względu na tajemnicze nagranie rodzina spotkała się z zainteresowaniem mediów i szerszego otoczenia.
   W rozmowach z mediami zarówno matka, jak i brat Amber (Paul) gorzko odnoszą się do pracy śledczych. Z oburzeniem podkreślają, że byli wielokrotnie odsyłani do domu z informacją, że 'na pewno imprezuje i wkrótce się odezwie'. Ich zdaniem fakt, że kobieta samotnie wychowywała syna i nie byłaby w stanie tego zrobić był dwuznacznie komentowany.
   Rodzina podnosi także kontrowersyjny temat bagatelizowania zaginięć i przestępstw dokonywanych na rdzennych mieszkańcach regionu Alberty – Amber pochodziła z plemienia „Mikisew Cree”, które zamieszkuje głównie ten teren. Dla zaciekawionych: wydaje się być to oczywistym nawiązaniem do słynnej „autostrady łez” - jest to 720-kilometrowy odcinek w sąsiadującej z Albertą prowincji - Kolumbii Brytyjskiej, na którym już od lat 70-tych XX wieku odnotowane są liczne przypadki zabójstw i zaginięć rdzennych mieszkanek (to także ciekawy temat na osobny artykuł).

   Ponadto podkreślają także skandaliczne zaniedbanie: jakiś czas po zaginięciu policja, ich zdaniem pomyłkowo, usunęła Amber z listy osób zaginionych. Dopiero po miesiącu starań została na nią ponownie wpisana. Policja poinformowała, że na liście mogą być tylko osoby, co do których jest stuprocentowa pewność, iż nie były od tego czasu widziane – nie byli jednak w stanie udokumentować, czy wpłynęło czyjekolwiek zgłoszenie informujące, iż widziano Amber lub osobę łudząco do niej podobną.

   Co gorsza, już po znalezieniu szczątków policja omyłkowo przekazała do zniszczenia przedmioty osobiste należące do Amber. Informację nieoficjalnie przekazał jeden z policjantów, bowiem oficjalnie policja nie chciała potwierdzić tej wiadomości. Nie znalazłam źródła, jakie były to przedmioty, natomiast zdaniem brata 'mogły zawierać ślady konieczne dla śledztwa' – czy były to zatem przedmioty znalezione w miejscu odkrycia zwłok?

   Internetowe śledztwo zaś, jak można się spodziewać, przynosi mnóstwo wniosków. Oto najczęściej powtarzane:
- głos na nagraniu należy do dwóch różnych mężczyzn (co jest obalane przez policję, zdaniem ich analiz mężczyzna staje się poirytowany i jego głos nabiera innego tonu)
- kierowca nie jest odpowiedzialny za zaginięcie Amber – odwiózł kobietę na wskazaną 50-tą ulicę, natomiast nie chce się ujawniać bojąc posądzenia o zabójstwo
- kierowca ma amerykański akcent, prawdopodobnie porusza się stale na tych trasach ze względu na pracę
- miejsce jest z premedytacją wybrane przez mordercę (i ma być to trasa wielu ataków) ze względu na przemysłowy teren regionu: jest bardzo prawdopodobne, że na tej trasie autostopowicz znajdzie się raczej przypadkiem, ponadto są niewielkie szanse na znalezienie ciała

  Wiele krytycznych uwag poświęca się także temu, iż Amber zdecydowała się na autostop: na obrzeżach miasta, w terenie głównie niezamieszkanym, w nocy... Jest oczywiste, że podjęła bardzo ryzykowne działanie, prawdopodobnie ze względu na brak pieniędzy. Czy mogła przewidzieć fatalny finał historii?


  W każdej kryminalnej historii z autostopem w tle nasuwają mi się słowa słynnego seryjnego mordercy, Eda Kempera ('polował' głównie na młode studentki/autostopowiczki):



   "Wszystko traktował w kategoriach gry – nawet to, w jaki sposób skłonić ofiary, aby wsiadły do jego samochodu i niczego nie podejrzewały.

 Kiedy zatrzymywał się przy ładnej dziewczynie, pytał, dokąd jedzie, po czym zerkał na zegarek, jakby sprawdzał, czy zdąży ją podwieźć. Ona dochodziła do wniosku, że ma przed sobą zapracowanego mężczyznę, któremu głowę zaprzątają poważniejsze sprawy niż podwożenie autostopowiczów."

  Co ciekawe, Kemper sam zgłosił się na policję (dzwoniąc z przydrożnej budki telefonicznej) i cierpliwie przekonywał policjantów, iż to on jest zabójcą studentek. Żaden z nich nie mógł uwierzyć,  że znany im 'dobry, poczciwy Ed' mógł stać za którąkolwiek z tych zbrodni.


 

CO DALEJ?

   Na policję zgłosiło się wiele osób wskazujących tożsamość mężczyzny, jednak zdaniem śledczych żadne z podejrzeń się nie sprawdziło. Co ciekawe, aż trzy osoby potwierdziły ze stuprocentową pewnością tego samego mężczyznę (na forach jest wymieniany z imienia i nazwiska) i zgłaszały to także ponownie, jednakże policja twierdzi że mężczyzna nie jest odpowiedzialny za to zdarzenie. 
    Niestety, sprawa nadal pozostaje niewyjaśniona, choć wszystkie poszlaki wskazują na morderstwo. Rodzina wciąż udziela się aktywnie w śledztwie. Do dziś także składają kolejne odwołania i skargi na działania policji. Synem Amber opiekuje się jej rodzina.

  W tle tej historii szczególnie smutno brzmią słowa jej matki:


  "Amber uwielbiała śpiewać. Powtarzała mi, że któregoś dnia jej zdjęcia będą na wszystkich billboardach"

Niestety, przepowiednia ta sprawdziła się w tragiczny sposób. 







Vivian Tuccaro (matka) oraz Paul Tuccaro (brat)




Praca upamiętniająca Amber




                                                                                                                                blog "Nierozwiązane"

Komentarze

  1. Super blog ! Wszystkie posty przeczytane w dosłownie 3 wieczory :-) czekam z niecierpliwością na więcej !pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezmiernie Ci dziękuję za ten pierwszy (a zarazem jedyny) komentarz :D Nie ukrywam, że z racji zainteresowań taką tematyką piszę niejako dla siebie od czasu do czasu, nie pozycjonuję ani nie reklamuję tej strony. Jeżeli jest sprawa której nie poruszyłam a która Cię interesuje to proszę o informację :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Blog ma charakter informacyjny. Jeśli masz propozycję artykułu bądź znasz dodatkowe szczegóły na temat opisanych spraw proszę o komentarz, zapraszając równocześnie do dyskusji :)

Popularne posty z tego bloga

#18 Historie zaginionych dzieci z utworu „Runaway Train” - 25 lat później